Porozmawialiśmy, nawet się otworzył. Powiedział co czuje , Wielka pustkę i ogromny ból. Zero zainteresowania kimś, czymś , co się dzieje w okół. Najgorsze jest to że on sam nie wie czy chce z tego wyjść (
Powiedziałam co ja czuję, że go tracę. Przyznał ze sam czuje ze gaśnie, że jest mu przykro.
Obiecał ze pomysli o jakiejś pomocy . Bardziej chyba na odczepnego ale nadzieja jest. A raczej byla.
Powiedzialam ze sie nie poddam , będę walczyć o niego . Tylko niech powie ze chce żebym została.
I to był chyba błąd. Powiedział ze to jest zle pytanie, że nic nie zrozumiałam, że to trochę jak szantaż. Nie chce żadnej pomocy, niczego nie potrzebuje, wszystko minie i będzie dobrze.
Jak sobie tak myślę teraz . W świetle tego że obecnie ma wszystko gdzieś, takie pytanie nie mialo sensu ale tak bardzo chciałam usłyszeć : zostań. Zostań ale nic nie mogę obiecać, poprostu bądź gdzieś blisko .
Załamało mnie to jeszcze bardziej . Bardzo zraniło. Rozmawialiśmy na odległość i teraz nawet nie mam ochoty się odezwać. A przecież obiecywałam tyle razy ze choćby nie wiem co będę przy nim
Moim zdaniem to jest bardzo sensowne pytanie które zadałaś.
Jeśli ktoś mówi- jestem w czarnej d... i chyba nic z tym nie zrobię, wszystko mi jedno czy popłyniesz na dno ze mną czy nie- to pojawia się ważne pytanie- co jest prawdziwą miłością do samej siebie?
Mówisz, że to trochę jak szantaż, ja nazwałabym to otwartym i szczerym stawianiem warunków.
To nie są żarty, to nie jest niezmywanie naczyń czy brudne skarpetki.
To kaliber, jak gdy ktoś wpada w alkoholizm- przestajesz pić albo się rozstajemy, nie zostawię Cię na tej drodze, ale muszę wiedzieć dokąd idziemy. Nie pójdę z Tobą na dno.
Wszystko oczywiście zależy też od stażu relacjim głębokości, zobowiązaniach i deklaracjach. A słyszę o korespondencyjnej relacji na odległość. Tak może ostro piszę, ale też bądźmy szczerzy jesteście na etapie randkowania z tego co słysze, a nie małżeństwa.
Słyszę Cię jakie to trudne, mogę sobie wyobrażać jak to jest. Na pierwszym miejscu osobą która kocha nas samych i dba o nas samych jesteśmy my sami, rozumiem nadzieję, czytam, że jest jakieś okienko możliwości, że zdecyduje się poszukać pomocy.
Czasem warto z góry sobie założyć ile możesz poczekać aż do tego lekarza pójdzie. Czasem takie mocne ruchy są też bardziej motywujące niż patrzenie jak ktoś się stacza. Cokolwiek nie zrobisz to pamiętaj o sobie.
Każdy ma prawo do swoich decyzji, on także, a Twoje decyzje zależą od Ciebie.
Linia Wsparcia (24h) 800 70 2222
Kryzysowy Telefon Zaufania (pon-pt, 14-22) 116 123
ITAKA centrum wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego (24h) 22 484 88 01
ITAKA antydepresyjny telefon zaufania (pon i czw, 17-20) 22 484 88 01
Telefon Zaufania Uzależnienia Behawioralne 801 889 880 (codziennie, 17-22 opłata tylko za pierwszą minutę)