Historia prawdziwa
Cześć mam na imię XYZ 25lat i chciałbym opowiedzieć swoją historię w skrócie. Już sam nie wiem czy ja mam coś z głową czy wszyscy wokół. Nie ukrywam że liczę na jakieś słowa wsparcia i to że nie pogubiłem się w życiu i mam dobre wartości.
Trochę będzie o mnie, a trochę o sytuacji w domu dla lepszego zobrazowania.
Zacznijmy od mojej zerówki( pamiętam prawie wszystkie odczucia w swoim życiu.
W zerówce byłem królem życia miałem miałem wszystkie dziewczyny w klasie dosłownie za mną szalały nie musiałem nic robić, pierwszy raz wtedy ujrzałem naga koleżankę:-) o czym inni mogli pomarzyć
Czułem się przez ten czas jak król. Po czasie zaczęło mnie to bardzo męczyć, zacząłem się od tego powoli odcinać i wybrałem komputer a nie życie socjalne. W podstawówce 1-3 byłem najlepszym uczniem gdzie praktycznie w ogóle się nie uczyłem pamiętam jak w jeden wieczór nauczyłem się na pamięć całego wiersza na pół kartki a4 na konkurs gdzie inni nie potrafili swoimi słowami 3 zdań sklecić wszystko przychodziło mi mega prosto nauczycielka mnie przedstawiała przed klasą i mówiła moglibyście się uczyć chociaż w połowie jak XYZ.
Tutaj z powoli mojego rosnącego brzuszka, zaczęły się lekkie sporadyczne dogryzania chociaż wtedy się tak bardzo jeszcze tym nie przejmowałem, ale już straciłem zainteresowanie dziewczyn. Klasa 4-6 wybrałem profil sportowy (kochałem piłkę nożną często wychodziłem na pole pograć). Dalej praktycznie nic się nie uczyłem, robiłem zadania 2min przed przerwą na kolanie i miałem tylko trochę gorsze stopnie od ludzi co spędzali czas na nauce i tak zostawiłem w top 5. Angielski i niemiecki wchodził mi jak złoto polski i historia też a matma mnie nudziła i juz zaczalem miec z nią problemy . Pierwsze dwa miesiące na wf byłem wybierany jako gwiazda a później był już tylko zjazd w ciągu roku z najlepszego do najgorszego byłem wybierany na siłę jako zapchaj dziura. +Moi rodzice nie mieli wtedy pieniędzy i chodziłem w ciuchach z lumpa co nie przekładało się dobrze na moja reputacje w szkole…( ledwo na jedzenie było ) czasem na parę miesięcy Internet odcinali.
W ciągu 1 roku spasłem się bardzo dużo Dzieciaki zaczęły się znęcać nade mną wyzwiska szkalowanie wyśmiewanie ze wszystkiego co miałem a jak mnie ktoś pochwalił to byłem szybko sprowadzony na ziemię.(w sumie to raz mi koleżanka powiedziała na wf jak graliśmy w przeciwnych drużynach dlaczego musisz koło mnie stać( bardzo bolalo)na początku się broniłem kontratakowalem późnej nie było sensu było 80% na mnie. Nie wiedziałem dlaczego są dla mnie tacy, lubiłem jeść sprawiało mi to przyjemność. Jedyne co robiłem to myślałem żeby wrócić do domu i grać na komputerze i byłem w to piekielnie mocny, grałem zawsze w csa i na serwerach zawsze byłem w top.Przez internet dostawałem jakiś niebywałych umiejętności gdy tylko ludzie nie widzieli jak wyglądam
Tak wywyższam się często ale jak miałem tego nie robić skoro większość starszych ludzi z rodziny czy nawet nauczycieli była mną zachwycona . Przed starszymi nie czułem presji bo wiedziałem że nie będą mnie obrażać i śmiało mogłem wymieniać swoje zdania i myśli
Przetrwałem jakoś podstawówkę pomysłem sobie w gimnazjum będzie lepiej i co? i się pomyliłem. Starzy "koledzy" szybko mnie dorwali i zrobili Sobie ze mnie kolejne 2 lata łatwego celu i znowu jakoś musiałem przeżyć. Znowu ucieczka do komputera i szlifowanie swoich umiejętności. Ojciec był załamany mówił żebym się uczył czegoś normalnego mama żebym wyszedł do znajomych( miałem kilku którzy jak byliśmy sami to się super dogadywaliśmy a jak przychodzili obcy to mnie jebali) w sumie to czułem się jak przygarnięty pies a siedziałem z nimi bo i tak nie miałem wyboru. Byłem klaunem klasowym rozśmieszałem towarzystwo w 50% śmiali się ze mnie w 50% z moich żartów to chociaż wtedy miałem chwile luzu. Moja nauka już zaczynała być na ocenach 3-4.
W 3 gimnazjum schudłem bardzo dużo i zacząłem czuć się pewniej koledzy mi trochę odpuścili. Do technikum wybierałem się ze świeżą energią i nie było tam prawie nikogo kto mógłby mi zaszkodzić. Więc chciałem być szybszy wybrałem ofiarę i zacząłem go publicznie wyzywać i ośmieszać co nie wyszło mi na dobre buty efekt był odwrotny i znowu mi się dostało w 1 technikum miałem 2-3 kolegów. W 3-4 technikum byłem brany na imprezy i zacząłem być akceptowany. Dalej robiłem rzeczy żeby się przypodobać wtedy już byłem wodzirejem zabaw przeważnie. Na lekcjach z nauką już była tragedia.W technikum moje zdolności nauki były już na poziomie bardzo niskim leciałem na samych 2-3. Za to rozwinąłem świetna umiejętność koloryzowania i zmyślania bardzo realnych historii. Na poczekaniu umiałem wymyślić bardzo realna historię z imionami datami i miejscami która brzmiała bardzo realnie kto mnie nie znał mi wierzył.Na polskim kochałem interpretacje i fantazjowanie byłem w tym mistrzem Byłem też bardzo dobry w improwizacji bo dalej robiłem wszystko na ostatnią chwilę i przeważnie skutecznie.Też bardzo dobrze potrafiłem czytać i opowiadać, dodawałem do głosu emocje i gestykulację .W technikum zacząłem udawać debila żeby ludzie dali mi spokój i działo tylko że po czasie takiego udawania to się nim stałem i każdy mnie tak traktował w szkole.. Mature zrobiłem i egzaminy zawodowe zdałem w ilości 2/3 czyli zawodu nie mam chociaż wszystkim powiedziałem że mam żeby mi łba nie suszyli. W między czasie w technikum byłem już chudy i całkiem okej z wyglądu. Podrywałem dziewczyny na internecie miałem raz parę randek dziennie ( wszystko kończyło się po mojej myśli) przez chwilę czułem się znowu na topie. Po czym jedna się mną bawiła tak jak ja to robiłem innym bo byłem wtedy bardzo toksyczny i zdaje sobie z tego sprawę. No i cóż załamałem się znowu.
Przerywnik.
Trochę o moim charakterze
Jeśli chodzi o mój temperament i zachowanie to jeśli miałem dobry humor to potrafię mówić i opowiadać godzinami, lubię być w centrum uwagi i większość ludzi starszych niż rówieśnicy mnie za to uwielbiali dużo ocen z aktywności miałem za to. Jeśli chodzi o rodziców dziewczyn z którymi byłem również uważali o mnie tylko same dobre rzeczy. Uważam że jestem dobrym człowiekiem zawsze pomagam ludziom i nie chce nic w zamian. Zawsze ułożony grzeczny (złoty chłopak). Dużo razy nie robiłem czegoś co kosztowało dużo kasy żeby rodzicom trochę pomóc.
Za młodu byłem też toksyczny potrafiłem też wyzywać słabszych oczywiście przez internet większości (bo wiecie ***** w świecie kozak w necie)nie byłem bez winy lecz wydaje mi się że chciałem po prostu chociaż raz nie czuć się najgorszy.
Jestem bardzo kreatywny, mam milion pomysłów na minutę. W grę która grałem bardzo dużo wymysłem na kartce swoje postacie a później 2-3 się w grze podobne do mojej koncepcji pojawiały. Uwielbiam fantasy.
Od dziecka chciałem bardzo chciałem być Policjantem lub pro graczem ale pierwszym głównym marzeniem było bycie Policjantem i łapanie złych gości.
Bardzo ciekawski byłem tak do 23 roku życia to się pytałem o wszystko. Ktoś coś mówił ja już miałem do niego kilka pytań. Nawet jak ktoś mnie obrażał lub jakaś dziewczyna nie chciała się ze mną spotykać to zawsze pytałem dlaczego? lub Co Ci sie nie podoba? bo chciałem to zmienić a przeważnie byłem zbywany.
Moi przyjaciele mówią że jestem niezwykle charyzmatyczny i chętnie by mnie w polityce widzieli.
Moim pierwszym celem byłoby nałożenie wielkich kar za znęcanie się psychiczne. Cieszę się że teraz ludzie są bardziej empatyczni
Często w wypowiedziach używam ironii i satyry
Moim największym marzeniem jest uratowanie kogoś i zostać bohaterem.
Mam Nienawiść do ludzi którzy są chamscy i do do patologii bez honoru
W życiu się bardzo wstydzę tylko tego że też dokuczałem słabszym. To mój największy grzech
Jestem chaotyczny. Nie wykonuje nigdy nic chronologicznie tylko zawsze według mojej kolejności.
Jeśli coś mnie interesuje i mam na coś zajawkę potrafię to robić przez bardzo długi okres czasu a później jak mi się znudzi to porzucam i szukam czegoś nowego. Po czasie wracam i znowu rzucam.
Nudzi mi się wszystko bardzo szybko. Mam problem z dyscypliną
Jak ktoś mi mówił że czegoś nie umiem albo nie zrobię to robiłem mu na złość i to robiłem. Tak wiem że dawałem się manipulować
Jak coś bardzo chce to zrobię prawie wszystko żeby to dostać.
Jak jest smutny to umiem się skupić a jak wesoły to nie za bardzo
Moje życie to zjazdy i wzloty zero stabilności
Głupi przykład moja waga
Wiek 6-8 chudy wysportowany
Wiek 8-16 grubas ok 90 kg średnia aktywność
Wiek 17-20 chudy ok 70kg mała aktywność
Wiek 21-23 ok 107kg brak sportu
Teraz ok 71 kg uprawiam dużo sportu
Moje motta życiowe
"PRACUJ Ciężko nad sobą i nad tym co kochasz" ale jak ktoś mi mówi że pracuje ciężko 20 lat w fabryce lub na magazynie bo trzeba ciężko pracować dla" Zasady"to przepraszam bardzo ale dla mnie jest idiotą.
"Zajmij się sobą i nie przyzwalają się do innych "
Nienawidzę gryźć się w język.
NAJWAŻNIEJSZA moja zasada
"Nie obchodzi mnie kim jesteś ile masz kasy lub jak ciężko pracujesz, oceniam Ciebie tylko po tym się zachowujesz i jak traktujesz ludzi"
Nienawidzę ludzi którzy wchodzą do dupy innym ludziom przeważnie przełożonym. Są to ludzie bez godności i honoru!
Rangi powinny być zniesione każdego powinno się szanować tylko za to Kim jest!
Tymczasem moi bliscy i większość ludzi których mam w otoczeniu uważa inaczej... Dobija mnie to
Nie jestem w stanie znieść jak człowiek który nie jest w stanie dobrze się wysłowić, brak klasy i ogłady, a jego zasób zainteresowań to piwo I telewizor a co drugie słowo to" *****" a zachowuje się jakby był najmądrzejszy na świecie.
Jak ktoś podniesie na mnie głos to mam często problem żeby się bronić
Koniec przerywnika.
Technikum się skończyło. Mama do mnie mówiła żebym nie szedł do pracy tylko na studia , na pracę masz czas tata natomiast mówił "studia chuja dają zrób porządny zawód bo sam ma tylko zawodówkę i dużo zarabia…..". Wtedy moje marzenia pro gracza już upadały(ciągle było to wyśmiewane przez bliskich najbardziej przez ojca).
Poszedłem do pierwszej pracy którą dostałem po znajomości bo wypiłem akurat wódkę z kolegi tatą a jak mówię umiałem wpływać na starszych. Operator maszyn dziewiarskich to była praca złoto na 8h pracy pracowałem może 2-3,h reszta granie na telefonie lub bajerka z kolegami( bardzo dobrze ich wspominam). Było nas 4 gości co ogarnęliśmy całą produkcję dzięki temu że nikt inny nie umiał tego robić mogliśmy tam robić praktycznie wszystko( po szefie byliśmy najważniejsi). Szefa interesowało tylko to żeby ilość była zrobiona. Pierwszy raz w życiu byłem szanowany przez ludzi w otoczeniu i ktoś mi dał do zrozumienia że jestem ważny.Nawet uwierzyłem w siebie i poszedłem na testy do Policji test wiedzy ogólnej zdałem jako jeden z najlepszych zdających niestety nie zdałem testu sprawnościowego ponieważ zgubiłem piłke lekarską przy wykonywaniu brzuszków ta odbiła mi się od kolana i poleciała poza zasięg moich rąk. Minęło kilka sekund zanim wstałem z ziemi i wróciłem na miejsce ćwiczeń. Przez ten incydent zabrakło mi 2 sekund do zaliczenia. Gdzie od policjanta prowadzącego zależało czy można powtórzyć czy nie” odpowiadał tylko żebym poćwiczył a obydwoje doskonale wiedzieliśmy żebym zdał bo straciłem tam ponad 10 sekund a zabrakło mi dwóch.Oczywiście kobietom, które nie zdały pozwolił każdej podejść jeszcze raz. Co nie ukrywam było dla mnie bardzo bolesne, a zawsze słyszało się wszyscy są równi…..
Po jakimś czasie….
Moi rodzice wpadli na genialny pomysł wyjeżdżamy bez języka wszyscy do Niemiec z ogłoszenia z internetu, bo oni nie tylko odkładają 1000 zł miesięcznie. Nasz komfort życia był wtedy dobry.
Pamiętałem niemiecki może ze szkoły podstawy podstaw
Po długich kłótniach że nigdzie nie jadę z nimi mama mnie uprosiła " bo to dla waszego dobra"
Bo lepszą przyszłość będziemy mieć i będzie Super fajnie mówili....
Plus byłem szantażowany że albo jadę z nimi i mieszkam za free i sobie odkładam euro albo zostaje w Polsce i płace sam za wszystko. Więc wybrałem opcję która była "logiczna" i trochę się zlitowałem też nad nimi.
Najpierw wyjechał ojciec jako kierowca ciężarówki w komisie i mi załatwił tam robotę u Polaczka ( od tamtej pory nienawidzę 90% Polaków za granicą)
Z piętra które miałem na pół z siostra przeszedłem regres do mieszakania w pokoju z ojcem który jak się okazało miał super hobby chlanie z podludźmi i patusami po pracy jak typowy Polaczek i gadanie o robocie po robocie.
. Po tygodniu miałem ich dość i śmiali się ze mnie że księżniczka jestem i pokażą mi życie. Ja bez zawodu i języka dostałem pracę sprzątanie ciężarówek co było potężnym krokiem w tył. Praca nie była jakaś bardzo ciężka ale szef stosował mobbing w pracy i wykorzystywał fakt że nikt nie znał języka. Po 2 miesiącach mama i siostra przyjechały, ponieważ wiedziały co się dzieje. Wynajęliśmy mieszkanie mama i siostra bez języka. Siostra do szkoły poszła, mama do pracy zaczynało być w miarę normalnie. Nagle ojcu zaczęło się odklejać jakiś kryzys wieku średniego, najpierw kupił mamie pierścionek na rocznicę mówił że ją bardzo Kocha i wgl a po paru dniach jej oznajmił że się dusi i odchodzi i on jest jeszcze młody i marnuje z nią życie.... Później się jakoś pogodzili.
Z ludźmi w pracy znalazłem wspólny język.
Po 2 latach pracowania w "ciężarówkach" i odkładania kasy, postanowiłem coś zmienić. Chciałem nauczyć się języka niemieckiego i poznać ludzi więc odszedłem z firmy i poszedłem na kurs niemieckiego B1 (trwał rok)bezrobocie płatne i dorabiałem na czarno.
Poznałem kilka ludzi na kursie było super tylko oczywiście słyszałem od ojca a po co ci te kursy to strata czasu idź do Niemca do roboty tam się nauczysz.
Przez ten rok było dobrze schudłem ze 107 kg do 71 zacząłem regularnie uprawiać aktywność fizyczną dbać o siebie, założyłem aparat na zęby, modnie się ubierać. Miałem oszczędności i fajne auto. Stałem się bardzo atrakcyjny fizycznie o czym dawały mi znać dziewczyny z jedną kręciłem na poważnie ale nie odpowiadałem jej i wylądowałem u psychologa(zdiagnozowana depresja) było mi smutno i musiałem z kimś pogadać, jeśli chodzi o całokształt nie było źle.
Po zdanym egzaminie B1 chciałem spróbować pracy u tzw Niemca oczywiście pod presją ojca, poszedłem na wózek widłowy. Doradcy zawodowi mówili żebym się dalej uczył bo jestem młody wszyscy znajomi z B1 poszli dalej się kształcić. Jak się szybko okazało mój B1 okazał się bardzo niewystarczający do pracy, z wózkiem widłowym dopiero się obywałem więc w pracy sobie nie radziłem wogóle.
Byłem bardzo źle traktowany ale w sumie się nie dziwię miałem problem ze zrozumieniem poleceń i też z wykonywaniem obowiązków sobie nie radziłem. Cały czas miałem stres w pracy( a ja pod wpływem stresu zachowuje się jak upośledzone dziecko) jedyne co chciałem zrobić to uciec.5 miesięcy się ze mną tak przemęczyli a ja z nimi. Po zakończeniu tej "wspaniałej" przygody postanowiłem że muszę dalej uczyć się języka i zrobić tutaj zawód i więcej o siebie zadbać.
Poszedłem znowu na bezrobocie. Tym razem bardzo mało płatne i kurs języka B2 który trwa pół roku.
Niestety-stety w Polsce od starego sąsiada odwróciły się dzieci i rodzina dlatego postanowił, mi sprzedać jego drugi dom za 40% ceny rynkowej w dogodnych warunkach. Zgodził się na zapłatę w ratach ciągu 4 lat. Nie chciałem tego brać bo to nie były moje cele ale napór rodziców był tak ogromny powiedzieli że ja zapłacę pierwszą ratę a oni mi resztę dadzą bo to jest OKAZJA.
Niechętnie się zgodziłem, wiedziałem że na siebie nakładam wielką presję i stracę całe oszczędności . Między rodzicami było dobrze od dłuższego czasu. Tata i mama zaczęli o siebie dbać, ojciec chodzić na siłownię.
Ustaliłem z rodzicami że dają mi 2-3 lata na naukę i muszę się usamodzielnić oni mi pomagają spłacić dom a siostra dostaje nasz stary dom. KOLEJNA "OBIETNICA"
Ja się zgodziłem ponieważ już było mi głupio z nimi mieszkać. I chciałem na swoje.
Jeśli chodzi o finanse to po kupnie domu zostało mi prawie nic tyle co na studia i dokończenie aparatu na zęby.
Kontynuowałem obrany plan"kurs języka B2" po kursie chciałem *szkolenie na zawodowego ochroniarza- to trwa pół roku a po tym szkoleniu jest bardzo dużo możliwości prac nie najgorzej płatnych i lekkich fizycznie co jest ważne dla mnie ze względu na plecy(mam niestabilne kręgi i zakaz prac fizycznych od ortopedy)
W urzędzie pracy przystali na to.
W między czasie w październiku 2023 zacząłem studia on-line w Polsce.
Pomyślałem sobie
-na 30stke będę miał już wyremontowany nowy domek studia za sobą, trochę kasy na start i wstępuje do Policji, już przestałem przejmować się plecami, zacząłem ćwiczyć bardziej intensywnie, wzmacniam mięśnie. Czytać książki kryminalistyczne i psychologiczne.Na studiach pierwsze zalicznia mi dobrze poszły ( za 2 tyg mam egzaminy )
Zaczęło wszystko się dobrze układać
Siostra w tym roku będzie pisać niemiecka maturę, no układa się idealnie.
Miesiąc temu rodzice mieli rocznicę Tata kupił Mamie pierścionek z diamentem mówił że ja kocha i nagle wszystko runęło czyli wczoraj. Tata miał wyładowany telefon a rano miał wstawać wcześnie do pracy. Mama poszła mu go załączyć do ładowania i po drodze zamykała mu karty chrome i natknęła się na wpis "jak ukryć aplikacje" zapytała o co chodzi ten na nią wyjechał i powiedział że się dusi w związku i on jest młody i czas na szaleństwo i że ma jej dość i odchodzi. I będzie wreszcie wolny. A jak coś chcemy to mamy pisać.
Wyszedł do roboty i nie wrócił nam napisał jakieś pierdolenie że nas kocha ale matki nie i w sumie to on chce być wolny i że się "poświęcił" dla nas 25 lat. Zrozumiemy i będzie super
Odpisałem mu tylko że nigdy nie chciałeś rodziny nie byłeś na nią gotowy na dzień dzisiejszy nigdy Ci nie wybacze. plus że jest tyranem psychicznym dla Mamy
Chłop miał aplikację randkową od czerwca a planował dom na kredyt brać z mamą to jest wgl hit
Nie boli mnie to że chcą się rozwieść bo tak się zdarza i to rozumiem
Boli mnie to że,
on zawsze traktował siebie na pierwszy miejscu a później rodzina a mama jest inna dla rodzinny oddała by wszystko i najbardziej cierpi.
najpierw mi obiecał że mam sobie znaleźć dobrze płatną pracę i ułożyć życie i zagwarantował stabilność a kłamał
mówi że nas kocha a tego nie pokazuje jak można napisać dzieciom że bycie z rodziną to było poświęcenie a nie powód do dumy.
za każdym razem jak się czymś chwaliłem np ciuchem lub nową rzeczą kupowałem i tak robiłem to rzadko to niby się usmiechał ale w środku pękało mu serce ze my mamy a on nie bo musi na dom robić (nie są biedni!) . NIGDY W ZYCIU NIE CHCIAŁEM OD NIEGO ANI Grosza wszystko kupiłem za swoje
Nie pije nie pale nie ćpam, większość hasju zbierałem żeby mieć na przyszłość, nieraz jadłem na mieście żeby nie brać tyle z lodówki. kase chcialem im dawać to nie chcieli. Wiadomo jestem młody lubie dobrze wyglądać czy isc do fryzjera 2 razy w miesiącu ale czy to grzech kupuje za swoje
Wydaje mi się że jest trochę mojej winy bo obudziłem w nim te rządze, ponieważ jak wracałem nieraz z Polski to mu opowiadałem o tym jak bardzo mam teraz łatwo z dziewczynami.
Były nawet sytuację że potrafiłem flirtować skutecznie z dziewczynami w długich związkach przy Ich chłopach( oczywiście robiłem to dla podbudowania ego i samooceny bo większość życia byłem mało atrakcyjny i sprawiało mi to przyjemność lecz każdym razem jak miało do czegoś dojść mówiłem NIE
Mi najbardziej sprawia przyjemność sam fakt że jestem atrakcyjny ale nigdy nie przesunąłem cienkiej granicy bycia chujem
Nie jestem jakimś modelem z okładki i wciąż mam wady i kompleksy na punkcie swojego wyglądu, ale pracuje nad tym! W moim życiu jest tak, że jak ja jestem zainteresowany jakąś dziewczyna to ona mną nie albo na odwrót i kółko się kręci. A nigdy nie będę z kimś bo jestem samotny albo bo tak trzeba, ponieważ do desperata mi daleko.
Jak słuchał o moich podbojach niby się cieszył ale czasami była w nim zazdrość że ja żyję w miarę jak chcę. A on nie mógł
Mówił że się cieszy i wgl a jak zobaczył że go w czymś przerastam to robił wszystko żeby wygrać
Zacząłem uprawiać sporty dbać o siebie on też. A najpierw mówił że po co ci to
Zacząłem uczyć się języka i dogryzał że on to w sumie nie potrzebuje szkółek i umie jak ja (co jest nie prawda ledwo co mówi po Niemiecku)
A później Sam zaczął się uczyć
Tydzień temu ostatnio na nim też wyjechałem.
bo powiedziałem że mam dużo nauki na studiach a ten do mnie założymy się że zdam szybciej od Ciebie (chłop po podstawówce)
Wydarłem się że ja z tobą o nic nie rywalizuje! a on ciągle traktował życie jak jakaś rywalizację co ja zrobiłem to on to zaczął gadać o sobie że on to milion razy lepiej itp i nie raz jak wypił to mi wytykał że on jakby miał moje możliwości to byłby tam królem świata.
Wiem skąd się to bierze stracił ojca jak miał 14 lat a jego matka powiedziała do niego że nie ma syna jak miał około 30 parę.
Boli go że całe życie musiał radzić sobie sam ale chyba jak się nie chce to się nie zakłada rodziny.
Ja byłem “wpadką” bo mi to powiedzieli ale siostra była planowana….
Pozatym nie usprawiedliwia go do bycia narcyzem sam czasami mam takie zachowania narcystyczne ale umiem się kontrolować.
Ojciec jest strasznie podatny na wpływ innych ludzi…. niestety tych z ciemnej sfery
Jakoś koledzy ćpają i piją jakoś tego nie robię i żyje xd a on by pewnie chciał. Na imprezy nawet jak idę to nie zawsze muszę robić co wszyscy.
Jak w okresie podstawówki i gimnazjum byłem biedny to jakoś nie kradłem
Bardzo mi jest przykro że on traktuje życie z nami jako karę i poświęcenie nie raz dawał nam tak do zrozumienia.
Zauważyłem też że jemu imponują źli ludzie
Nasz EX szef też sobie robił z babami co chciał( był bardzo bogaty) tylko on bez żadnych wyrzutów sumienia i ogłady opowiadał np że on jak chce to idzie a żona głupia wybacza Też widziałem w ojcu że mu bardzo zazdrości.
Nie raz ojciec chodzi i mówił że nic nie ma. Jakby dla niego liczył się tylko hajs i majątek
Jeśli chodzi o jego prace to zawsze wybierał taką żeby go jak najmniej w domu nie było i mówił że to dla kasy. Chociaż prawda jest taka że chciał zawsze być sam
Ogólnie nie był złym ojcem przez większość czasu ale nie szanuje jego płytkich i prymitywnych zachowań i tego że nie potrafi się kontrolować i zachowuje się często jak zwierze a jak zobaczy alko to oczka mu się swięcą jak znicze.
Plus boli mnie najbardziej że większości ludzi których znam to Ich ojciec jednak stawi rodzinę na 1 miejscu
Fakty są takie że zostaliśmy w lekkiej dupie
Dom do spłacenia ( wszystko jest na mnie w Polsce)
Mama bez języka ale trochę jej wina bo się nie uczyła i sprzątaczka jest i też ją plecy bolą
Ja z średnim językiem z rozwalonymi plecami za rogiem egzaminy na studia i językowe bezrobotny a oszczędności poszły na "dom"
Siostra z językiem dobrym ale bez zawodu teraz będzie maturę robić niemiecka.
Żyć nie umierać. Ale powiedziałem mamie że nie powinna mu już nigdy wybaczyć chociaż to jej życie.
Daje 4 dni i wróci a mama mu przebaczy bo ten powie że jest smutnym alkoholikiem i miał ciężko.
Damy sobie radę a ojca hajsu nie potrzebujemy. Szkoda mi tylko bardzo mamy bo radzi sobie słabo bardzo go kocha i nie widzi świata bez niego
Początek będzie trudny ale jak sobie poradzimy będzie tylko lepiej.
Dla mnie dokonał wyboru a jego odklejek mamy już wszyscy dość jak chce być młody i sobie szaleć to proszę bardzo.
Szczególnie że nie miał Źle na imprezy chodzili 1-2razy miesiącu częste wakacje po 3-4 razy w roku. Często wycieczki 1-2dnioowe. samochód prawie nowy
Czuje wielką nienawiść do tego człowieka ale dalej go kocham
JEDYNE CO OD NIEGO CHCIAŁEM TO KAWAŁEK MIEJSCA CISZY I SPOKOJU A RESZTE SAM BYM SOBIE OGARNĄŁ ale nie wielki stary najważnieszy i dla niego mało wszystko mało
Życie go szybko zweryfikuje i nas.
Czeka nas dużo pracy i poświęceń
Ps zauważyłem że jak zaczynałem się skupiać na sobie lub stawiać jakieś odważne kroki do mojego szczęścia i samodzielności to mu się odkleja i próbuje to destabilizować, wydaje mi się że mi bardzo zazdrości "wolności" a szkoda. Jeszcze zacząłem odczuwać oznaki stresu jak drganie powieki czy lekki ucisk w klatce koło serca ale przeżyje właśnie oglądam filmiki o medytacji
Użytkownik ziomalisz edytował ten post 19 stycznia 2024 - 14:38