Skocz do zawartości


Zdjęcie
- - - - -

Akt desperacji


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
54 odpowiedzi w tym temacie

#41 Mph

Mph

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 28 postów
  • Imię:Marcin

Napisano 13 października 2024 - 16:38


Rzadko tutaj bywam, ale skoro mam swój topic, to czasami nachodzi mnie, by podzielić mnie swoimi przemyśleniami, uczuciami. 

 

Czy to normalne, gdy oglądam jakiś serial/film, gdzie są ukazane relatywnie normalne relację w rodzinie w kontekście rodzic - dziecko, gdzie ten pierwszy staję na głowię, by jego dziecko czuło się bezpiecznie, rozmawia z nim, przytula i troszczy się, to czuję się źle, popadam w marazm, smutek i uświadamiam sobie, że nigdy nie będę miał chociażby namiastki takiej relacji i nigdy nie będę czyimś dzieckiem? 



#42 Tapicer

Tapicer

    Średniozaawansowany

  • Bywalec
  • 221 postów
  • Imię:Paweł

Napisano 13 października 2024 - 17:47

Tak, jest to jak najbardziej normalne. Gdy się czegoś w dzieciństwie od rodziców opiekunów nie otrzymało ,to właśnie w takich sytuacjach, ba nawet gdy się zacznie prowadzić rozmowę na ten temat z kimś komu można zaufać nie jest łatwo.

Pojawią się emocje smutek może złość.

Zabrzmi to trochę przewrotnie, ale każdy może być dla siebie rodzicem.  



#43 Mph

Mph

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 28 postów
  • Imię:Marcin

Napisano 13 października 2024 - 17:49

...generalnie często słyszałem to ostatnie zdanie, ale jak to wprowadzić, gdy nie zna się żadnego wzorca i nie ma się punktu odniesienia? 



#44 Tapicer

Tapicer

    Średniozaawansowany

  • Bywalec
  • 221 postów
  • Imię:Paweł

Napisano 13 października 2024 - 18:21

Takim wzorcem może być właśnie taki aktor z filmu, który daje swojemu dziecku bezpieczeństwo, opiekę, pozwala mu przeżywać emocje. Nauczy jakie emocje przeżywa. Wyjaśni różnicę między emocją a uczuciem.

Może nie jest to taki stały wzorzec, który daje również poczucie bycia przy dziecku ciągle, ale jednak jest to już jakiś punkt odniesienia.  

Sam fakt o tym, że pewne sytuacje na filmie cię poruszają jest już jakimś punktem odniesienia, czego Ci od rodziców ,opiekunów zabrakło.


Jak sobie spróbujesz dokładnie przypomnieć to co ten aktor dokładnie robił dla swojego dziecka ?



#45 Mph

Mph

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 28 postów
  • Imię:Marcin

Napisano 13 października 2024 - 18:39

Wydaje mi się, że nic "niezwykłego". Oglądałem serial "Klangor" i było tam multum scen, gdy ojciec uspokajał swoją córkę, chronił ją przed złem tego świata i obiecywał jej, że wszystko będzie dobrze, pomimo że w wielu scenach, gdy był sam, to sam odczuwał te emocje i ewidentnie sobie z nimi nie radził w sposób adaptacyjny. 



#46 Tapicer

Tapicer

    Średniozaawansowany

  • Bywalec
  • 221 postów
  • Imię:Paweł

Napisano 13 października 2024 - 18:53

No to są właśnie te zdolności, które rodzic powinien mięć.

Czyli gdy dziecko jest pobudzone potrafi je uspokoić, a czasem wystarczy sama obecność tej osoby aby dziecko wróciło do równowagi.

Dacie poczucia bezpieczeństwa gdy np. idąc przez las ciemny las rodzic trzyma dziecko za rękę lub niesie na rękach.


No i jeszcze danie nadziej, że po każdej burzy pojawia się tęcza i wychodzi słońce.



#47 Mph

Mph

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 28 postów
  • Imię:Marcin

Napisano 13 października 2024 - 18:58

Niestety w moim przypadku, to nie funkcjonowało, a wręcz przeciwnie. Po prostu pojawia się na nowo poczucie straconej młodości, straconego dzieciństwa i świadomość nieodwracalnego. Niby to akceptuję, ale smutek jest po prostu. 



#48 Tapicer

Tapicer

    Średniozaawansowany

  • Bywalec
  • 221 postów
  • Imię:Paweł

Napisano 13 października 2024 - 19:28

To też normalne, nawet jest coś takiego jak żałoba po tym czego się w dzieciństwie nie miało, a nawet jeśli się i dzieciństwa nie miał.

Wygadanie i wypłakanie tego smutku zmniejszy smutek


I jeszcze wracając do serialu to oczywiście podstawą jest to, że dla rodzica najważniejsze jest dziecko 



#49 Mph

Mph

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 28 postów
  • Imię:Marcin

Napisano 13 października 2024 - 20:07

Pewnie w teorii tak jest, że dziecko jest najważniejsze, ale realia często są zgoła inne.

Generalnie podobny stan mam na przykład oglądając ... animacje, dobranocki, które wydają mi się czyste i niezepsute. Wówczas czuje żal za utraconą niewinnością i brud, którego nie umiem z siebie zmyć.

#50 Tapicer

Tapicer

    Średniozaawansowany

  • Bywalec
  • 221 postów
  • Imię:Paweł

Napisano 13 października 2024 - 21:03

Ja miałem podobnie, że oglądając jakiś program gdzie ktoś komuś bezinteresownie pomógł, to nie wiedziałem nawet dlaczego się wzruszyłem. Z czasem doszedłem do wniosku, że to dlatego, że ja pewno chciałem, żeby ktoś mi pomógł.

Taka introspekcja potrzebuje czasu obserwowania siebie, weryfikowania teori, myślenia krytycznego pod własnym adresem.

Może dlatego, że za dziecka nikt nie poświęcał czasu na oglądanie bajek z Tobą.

W kierunku jakiej osoby czujesz żal?

Czy możesz ostatnie zdanie bardziej rozwinąc ?


Dziękuję, za rozmowę. 

Ja idę spać. Dbam o to aby moje wewnętrzne dziecko się wyspało.

Jeśli chcesz to możemy jeszcze któryś dzień popisać.

Dobranoc 



#51 Mph

Mph

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 28 postów
  • Imię:Marcin

Napisano 24 grudnia 2024 - 23:57

Przepraszam za nekroposting, to generalnie słabe, ale zapewne wynika z faktu, że unikam konfrontacji ze swoimi negatywnymi emocjami, chociaż marne to usprawiedliwienie... 

 

 

W kierunku jakiej osoby czujesz żal?

 

 

Wydaje mi się, że wypieram wobec siebie myśli, że mogę czuć żal wobec kogoś i to pomimo faktu, iż obiektywnie pewnie mógłbym to napisać o rodzicach. Żal do kogoś kojarzy im się z obroną siebie (z czym mam niewątpliwie problem i powoduje to wyrzuty sumienia) i cedowaniem odpowiedzialności za własne życie na inne osoby. 
 

 

Czy możesz ostatnie zdanie bardziej rozwinąc ?

 

 

Z utratą niewinności i brudem kojarzą mi się wszelkie formy aktywności seksualnej, na które się (chyba) nie godziłem w młodym wieku. 
 
...ale w zasadzie wpadłem tutaj napisać o innej rzeczy i innym problemie, z którym się obecnie borykam. Jakieś 2 tygodnie temu zainicjowałem kontakt z pewną dziewczyną z pracy - to znaczy na imprezie firmowej poprosiłem ją do tańca, rozmawialiśmy cały wieczór, zainteresowałem się jej powrotem do domu. Rozmawiało nam się na tyle dobrze, że zaproponowałem spotkanie chociażby na przykład na wspólną kawę. Propozycja nie spotkała się z dezaprobatą, a wręcz przeciwnie. Generalnie mamy regularny kontakt (chociaż z reguły wówczas, gdy ja go zainicjuję), ale punktem newralgicznym jest fakt, że razem pracujemy, co wywołuje w drugiej stronie dyskomfort oraz obawy przed jakąkolwiek formą kontaktu. O ile usłyszałem, że bardzo ceni moją inicjatywę, fakt że wychodzę naprzeciw i chcę kontaktu, to nie jest w stanie określić jaki jest jej stosunek do kontynuowania relacji i przejścia na inny etap z uwagi na wspólną pracę. Nie ukrywam, że obecnie ta relacja wywołuje we mnie niesamowite napięcie i stany lękowe - bardzo zależy mi na tej dziewczynie, chciałbym, choć w zasadzie już to zrobiłem, zaangażować się, ale każdy kontakt z nią, każda wiadomość do niej wywołuję we mnie lęk, że zaraz przeczytam, że to koniec i nic z tym nie mogę zrobić. Czuję się w totalnym impasie, którego nie umiem przerwać, a nie chcę też wywierać na niej presji, by nie poczuła się w jakikolwiek sposób względem mnie zobowiązana. Od kilku dni totalnie nie wiem co robić, a te niepewność totalne wysysa ze mnie życie. Czy to normalne? 


#52 anche

anche

    anche

  • Moderator
  • 7 385 postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 25 grudnia 2024 - 15:27

@Mph zależy o co pytasz czy jest normalne . Normalne, że jak się długo z nikim nie spotykało to jak nagle poczuje się zauroczenie i zainteresowanie sobą to bywa że się dostaje obsesji. I z tego miejsca trudno coś zbudować, bo się człowiek zachowuje jak zakochany nastolatek.
Z zakochanym nastolatkiem tym bardziej w miejscu pracy wchodzenie w relacje romantyczna jest ryzykowne- nie daje możliwości poznać się i dopiero zdecydować czy by się chciało, rozmyślanie grozi zmiana atmosfery w pracy, lepiej więc nie próbować żeby nie obcować później z kimś obrażonym, zrozpaczonym (wspomnianym niedojrzałym nastoletnim podejściem).

Jak nie chcesz wywoływać presji to wycofaj się i zacznij od posiadania fajnej i bliskiej koleżanki. W najgorszym przypadku wówczas będziesz miał fajna koleżankę. W najlepszym z przyjaźni rozwinie się miłość.

Oczywiście podpowiadam tylko swoją propozycję, zrobisz jak uważasz.

Zakochanie trwa ok. 2 lata, zawsze można też zacząć się unikać i poczekać aż Ci przejdzie, jeśli nie będziesz dokarmiał się fantazjami w głowie to przejdzie.
Linia Wsparcia (24h) 800 70 2222
 
Kryzysowy Telefon Zaufania (pon-pt, 14-22) 116 123
 
ITAKA centrum wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego (24h) 22 484 88 01 
 
ITAKA antydepresyjny telefon zaufania (pon i czw, 17-20) 22 484 88 01
 
Telefon Zaufania Uzależnienia Behawioralne 801 889 880 (codziennie, 17-22 opłata tylko za pierwszą minutę)

#53 Mph

Mph

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 28 postów
  • Imię:Marcin

Napisano 25 grudnia 2024 - 19:07

Normalne, że jak się długo z nikim nie spotykało to jak nagle poczuje się zauroczenie i zainteresowanie sobą to bywa że się dostaje obsesji. I z tego miejsca trudno coś zbudować, bo się człowiek zachowuje jak zakochany nastolatek.

 

To jest właśnie sytuacja, której chcę uniknąć na zewnątrz - by nie stać się zbyt napastliwym, wywierającym presję, narzucającym się czy osaczającym. W jednej rozmów wspomniałem jej, że właśnie tak dokładnie się czuję na co otrzymałem informację, że chęć bycia w kontakcie, dostrzeganie jej, wychodzenie z inicjatywą, traktuję bardzo pozytywnie i wyciągam zupełnie mylne wnioski. Blokerem ma być sytuacja, w której ktoś, kto wprost mówi, że jest zainteresowany i to zainteresowanie wykazuje jest z tej samej pracy i jest to sytuacja w jej ocenie, która wymaga oswojenia albo odwrotnie: może być nie do zaakceptowania. 

 

Z zakochanym nastolatkiem tym bardziej w miejscu pracy wchodzenie w relacje romantyczna jest ryzykowne- nie daje możliwości poznać się i dopiero zdecydować czy by się chciało, rozmyślanie grozi zmiana atmosfery w pracy, lepiej więc nie próbować żeby nie obcować później z kimś obrażonym, zrozpaczonym (wspomnianym niedojrzałym nastoletnim podejściem)

 

W tym właśnie rzecz, że ja staram się to robić dość subtelnie. Nawet moja propozycja wyjścia na kawę została zaakceptowana, wskazałem również, że nie będzie we mnie złej energii w stosunku do niej, jeśli chcę zrezygnować z tej relacji - i nie będę robił żadnych dram i scen tylko skonfrontuje to wewnątrz siebie. Co do pracy, to tak naprawdę nasze stanowiska w ogóle się nie przecinają - tak naprawdę od wielkiego dzwonu mijamy się w drodze po kawę, a mnie i tak nie będzie w tym miejscu za kilka miesięcy. Natomiast podkreśliłem, że rozumiem jej obawy - podkreśliła, że z uwagi na to, że poruszamy w rozmowie dość intymne tematy, to ciężko zaakceptować fakt, że razem pracujemy. Chciałem być w porządku wobec niej i nawet podzieliłem się częścią rzeczy, które poruszyłem na wstępie tego tematu. 

 

Jak nie chcesz wywoływać presji to wycofaj się i zacznij od posiadania fajnej i bliskiej koleżanki. W najgorszym przypadku wówczas będziesz miał fajna koleżankę. W najlepszym z przyjaźni rozwinie się miłość.

 

Nie wykluczam, że skończy się to na gruncie koleżeńskim i ja staram się właśnie jakiś balans zachować, bo jak ona sama wskazała "chciałaby, żeby to wszystko toczyło się naturalnie, ale nie wiem czy otoczka naszej relacji na to pozwala". I właśnie co znaczy nie wywoływać presji? Przestać się odzywać i i nie wychodzić z inicjatywą spotkania? Po prostu mam dysonans, gdzie nie wiem czy szukać kontaktu i narazić się właśnie na wywoływanie presji czy temat odpuścić i potem żałować, że nie wyszedłem z żadną inicjatywą. Miotam się po prostu i nie wiem co robić...

 

Zakochanie trwa ok. 2 lata, zawsze można też zacząć się unikać i poczekać aż Ci przejdzie, jeśli nie będziesz dokarmiał się fantazjami w głowie to przejdzie.

 

Nie chciałbym jej unikać. Chciałbym chociaż spróbować, żeby mieć poczucie, że znowu mi coś nie uciekło między palcami. 

 

 

...tylko dlaczego od tego wszystkiego mam stany lękowe, płaczę co 30 minut i przypominają mi się wszystkie najbardziej traumatyczne momenty życia? 

 

@anche



#54 anche

anche

    anche

  • Moderator
  • 7 385 postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 26 grudnia 2024 - 19:02

Dużo piszesz o tym co zewnętrznie, a to nie ma żadnego znaczenia. Jak wewnętrznie będziesz miał takie ciśnienie to i tak na jedno wyjdzie. Po prostu to się wylewa na wszystko. Piszę z obserwacji i doświadczenia.

Przeszłam ze znajomymi sporo jako single po 30. ;)

 

Nie wiem co Ci podpowiedzieć, bo nie wiem co jesteś w stanie zastosować, jak płaczesz i masz stany lękowe przez kobietę z którą nie jesteś to dla mnie to w ogóle nie jest moment na wchodzenie w relacje. Zostałabym przy szczerym własnym postanowieniu, że nie wchodzę w relacje romantyczna, nawet uprzedzeniu, że a może masz rację jesteśmy w pracy nic nie róbmy póki co przynajmniej do kolejnych wakacji.

Natomiast sam masz chorobę depresję do ogarnięcia (jeśli dobrze rozumiem obecność na forum) lub inne efekty/objawy emocjonalnej chwiejności i najpierw zaczelabym naprawdę intensywną pracę nad tym. Dla szansy na przyszłą fajna relacje, z tą czy inna osoba, ale jak widać możesz stać się obiektem zainteresowania i to na start wystarczający bodziec poza generalnie szansa na zdrowe, bardziej radosne zycie

 

Jak nie wywoływać presji- zachowywać normalnie, ale traktować każde spotkanie jakby mogło być ostatnim i bez rozłączania nad tym plus zaprzestać wszelkiego fantazjowania o tej osobie gdy się nie widzicie czy nie jesteście w bezpośrednim kontakcie w danym momencie


Linia Wsparcia (24h) 800 70 2222
 
Kryzysowy Telefon Zaufania (pon-pt, 14-22) 116 123
 
ITAKA centrum wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego (24h) 22 484 88 01 
 
ITAKA antydepresyjny telefon zaufania (pon i czw, 17-20) 22 484 88 01
 
Telefon Zaufania Uzależnienia Behawioralne 801 889 880 (codziennie, 17-22 opłata tylko za pierwszą minutę)

#55 Mph

Mph

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 28 postów
  • Imię:Marcin

Napisano 26 grudnia 2024 - 21:00

Nie wiem co Ci podpowiedzieć, bo nie wiem co jesteś w stanie zastosować, jak płaczesz i masz stany lękowe przez kobietę z którą nie jesteś to dla mnie to w ogóle nie jest moment na wchodzenie w relacje.Nie wiem co Ci podpowiedzieć, bo nie wiem co jesteś w stanie zastosować, jak płaczesz i masz stany lękowe przez kobietę z którą nie jesteś to dla mnie to w ogóle nie jest moment na wchodzenie w relacje.​

 

Tak naprawdę to nie przez tę konkretną kobietę, ale pewne zjawisko i pewną relację, bo to nie pierwszy raz, kiedy napięcie i niepewność doprowadzają mnie do takiego stanu. A analogiczne sytuację już przerabiałem, a najlepsze było to, że marzyłem o danej osobie wówczas, gdy jej nie było. Podczas spotkań potrafiłem się męczyć i zastanawiać się co widzę w danej osobie. Nie wiem skąd to wynika. 

 

Ale racja. Czasami zapominam, że jestem chory i zaczynam marzyć o normalnym życiu, co pewnie w praktyce skończyłoby się katastrofą. Z relacji nie chcę rezygnować, ale muszę to przepracować i omówić w czasie terapii i zrozumieć genezę tego wszystkiego. Być może chodzi tutaj o fakt, że ja całkowicie oddałem sprawczość drugiej stronie przez co w ogóle nie mam wpływu i kontroli nad daną sytuacją, co wywołuję u mnie poczucie lęku. 







Podobne tematy Collapse

  Temat Forum Autor Podsumowanie Ostatni post

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych