Skocz do zawartości


Zdjęcie
- - - - -

depresja,kryzys? psychiatra czy psycholog?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
8 odpowiedzi w tym temacie

#1 art0420

art0420

    Nowy uczestnik

  • Użytkownik
  • 1 postów

Napisano 18 czerwca 2023 - 20:34


Witam wszystkich forumowiczów, chciałem podzielić się tym co obecnie przeżywam. Od jakiegoś czasu czuje się na przemian raz zle a raz dość dobrze, tzn są dni kiedy czuje się jak z depresją przygnębienie ,smutek, czarne myśli dotyczące własnego życia i ogólna pustka i brak chęci do działania, tak nieraz trwa kilka dni i potem na kotko jest dzień z dobrym samopoczuciem gdzie tak na 70 % czuje się dobrze, mam chęć jechać coś załatwić, wyskoczyć na rower snuje plany na różne zmiany w życiu i mi się chce...gdzieś tam jakiś lekki lęk wtedy jest i nostalgia lecz dość dobre samopoczucie wtedy występuje. W obu okresach jednak są problemy w relacjach z innymi, jestem wycofany, nie umiem gadać za bardzo..sporo milczę i wszystko analizuje swoje życie itp nie potrafię wejść w związek bo mam niską samoocenę i to jest powodem irytacji że nie umiem normalnie żyć jak inni czyli grono znajomych nawet kameralne i jakaś sympatia. Dawniej takie stany miałem raz na ruski rok a teraz raczej prawie codziennie, więcej tych dni złych jak dobrych. Pozytywne jest że obecnie od 5 lat nie pije i rzuciłem nałóg masturbacji, wiara i modlitwa mi pomagają gdyż jestem osobą wierzącą ale czuje że potrzebny jakiś specjalista i tu pytanie czy iść do psychiatry najpierw czy do psychologa?



#2 anonyM

anonyM

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 26 postów
  • Imię:Marcin

Napisano 19 czerwca 2023 - 20:11

Według mnie możesz iść tu i tu. :) Tak sam zrobiłem. Najpierw udałem się do psychiatry, on ocenił mój stan psychiczny i polecił również psychoterapię...Wiara również pomaga ale nie wyleczy Ciebie jeżeli coś źle dzieje się w Twojej głowie. Moją sytuacje też tutaj opisuje na forum. W miarę czuję się lepiej od kiedy byłem u psychiatry i małymi kroczkami rozwija się moja psychoterapia.


Użytkownik anonyM edytował ten post 19 czerwca 2023 - 20:14


#3 anche

anche

    anche

  • Moderator
  • 7 385 postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 19 czerwca 2023 - 22:54

Osobiście na podstawie Twojej historii poszłabym najpierw do psychoterapeuty, uważam, że jak można uniknąć leków to lepiej tak, a jak będą konieczne to terapeuta też raczej zaleci kontakt z psychiatrą.


Psychiatra= leki, wizyta raz w miesiącu, czas leczenia od 6msc do kilku, kilkunastu lat
Psychoterapeuta= terapia, spotkanie 1x w tygodniu, czas od 3msc do kilku lat

Z lekami bywa, że pomagają tylko tyle co się łyka i ludzi i tak na terapii lądują, ale zdarza się, że coś zeskoczy i organizm sam się ureguluje, a bywa że leki nic nie dają, a bywa że terapia działa dopiero z lekami.
Linia Wsparcia (24h) 800 70 2222
 
Kryzysowy Telefon Zaufania (pon-pt, 14-22) 116 123
 
ITAKA centrum wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego (24h) 22 484 88 01 
 
ITAKA antydepresyjny telefon zaufania (pon i czw, 17-20) 22 484 88 01
 
Telefon Zaufania Uzależnienia Behawioralne 801 889 880 (codziennie, 17-22 opłata tylko za pierwszą minutę)

#4 anonyM

anonyM

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 26 postów
  • Imię:Marcin

Napisano 20 czerwca 2023 - 11:30

@anche tak masz rację. Jednak na rozmowa z psychiatrą to również ocena czy potrzeba wyłącznie psychoterapii bez leków czy farmakologia jest konieczna. U mnie stwierdził to psychiatra, że najlepsze wyjście to farmakologia i psychoterapia również konieczna.



#5 anche

anche

    anche

  • Moderator
  • 7 385 postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 20 czerwca 2023 - 13:48

@anche tak masz rację. Jednak na rozmowa z psychiatrą to również ocena czy potrzeba wyłącznie psychoterapii bez leków czy farmakologia jest konieczna. U mnie stwierdził to psychiatra, że najlepsze wyjście to farmakologia i psychoterapia również konieczna.


@anche tak masz rację. Jednak na rozmowa z psychiatrą to również ocena czy potrzeba wyłącznie psychoterapii bez leków czy farmakologia jest konieczna. U mnie stwierdził to psychiatra, że najlepsze wyjście to farmakologia i psychoterapia również konieczna.

Tak, pewnie, że można i w tę stronę.
Ja jestem bardziej humanistyczna i uważam, że to czy leki są potrzebne wymaga więcej niż kilku minut w gabinecie, dlatego uważam, że psycholog bardziej ma możliwość to ocenić.
Nie spotkałam się z taką historia, chociaż może rzeczywiście to nie znaczy, że ich nie ma, że ktoś poszedł do psychiatry, a psychiatra nie dał żadnych leków :P

Prawda jest też w tym, że ludzie sięgają po pomoc jak często jest już bardzo długo źle i że też wtedy leki mogą być po prostu solidnym wsparciem czy koniecznością.
Linia Wsparcia (24h) 800 70 2222
 
Kryzysowy Telefon Zaufania (pon-pt, 14-22) 116 123
 
ITAKA centrum wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego (24h) 22 484 88 01 
 
ITAKA antydepresyjny telefon zaufania (pon i czw, 17-20) 22 484 88 01
 
Telefon Zaufania Uzależnienia Behawioralne 801 889 880 (codziennie, 17-22 opłata tylko za pierwszą minutę)

#6 Ezekiel

Ezekiel

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 36 postów
  • Imię:Ezekiel
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 20 czerwca 2023 - 21:03

Osobiście na podstawie Twojej historii poszłabym najpierw do psychoterapeuty, uważam, że jak można uniknąć leków to lepiej tak, a jak będą konieczne to terapeuta też raczej zaleci kontakt z psychiatrą.


Psychiatra= leki, wizyta raz w miesiącu, czas leczenia od 6msc do kilku, kilkunastu lat
Psychoterapeuta= terapia, spotkanie 1x w tygodniu, czas od 3msc do kilku lat

Z lekami bywa, że pomagają tylko tyle co się łyka i ludzi i tak na terapii lądują, ale zdarza się, że coś zeskoczy i organizm sam się ureguluje, a bywa że leki nic nie dają, a bywa że terapia działa dopiero z lekami.


Czyli zadaniem leków jest tylko otumanienie cię na tyle żebyś chodził naćpany i się nie zabił? Wygląda jak idealne źródło pieniędzy dla lekarzy - czujesz się lepiej dopóki bierzesz, ale jak przestaniesz to wracasz do tego co było. Pytam, bo nigdy nie byłem na terapii oraz nie brałem takich leków, ale siedząc około 1,5-2 miesiące na tym forum mam takie wrażenie że nic nie pomaga - ani leki, ani terapie. Tak jakby już miało zawsze tak być...



#7 anche

anche

    anche

  • Moderator
  • 7 385 postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 20 czerwca 2023 - 21:41

Czyli zadaniem leków jest tylko otumanienie cię na tyle żebyś chodził naćpany i się nie zabił? Wygląda jak idealne źródło pieniędzy dla lekarzy - czujesz się lepiej dopóki bierzesz, ale jak przestaniesz to wracasz do tego co było. Pytam, bo nigdy nie byłem na terapii oraz nie brałem takich leków, ale siedząc około 1,5-2 miesiące na tym forum mam takie wrażenie że nic nie pomaga - ani leki, ani terapie. Tak jakby już miało zawsze tak być...

 

Ja jestem zdrowa od kilku lat po +/- 12 latach choroby. Pewnie byłoby krócej gdybym wcześniej zaczęła być konsekwentna w działaniach ku zdrowieniu, ale taka była ta moja droga, może nic się nie dało przyspieszyć.

 

Co do naćpania lekami...i tak i nie. Wieloletnie zaburzenia nastroju powodują, że ciało- mózg, układ nerwowy, przyzwyczaja się do pewnego stylu funkcjonowania i czasem można w tym utknąć na tyle, że uda się zmienić schematy działania i myślenia, ale ciało jakby "nie chce zeskoczyć". Leki wówczas stymulują organizm chemicznie do przyzwyczajenia do "nowego normalnego".

Czasem ten stan chorobwy blokuje w ogóle możliwość podjęcia się działania nad sobą, bo system motywacyjny leży.

 

Jeśli przyczyną nie była jedynie przyczyna biologiczna to raczej bez innych środków pomocy- wypracowania nowych sposobów działania, życia, identyfikowania, nawrót może znów nastąpić po odstawieniu, bo przyczyna jest na poziomie zarządzania emocjami i myślami.

 

Niektórym to pasuje, że łykają leki i nie zagłębiają się bardziej w to, że może sami generują sobie cierpienie. Często źródłem zaburzenia jest przeszłość, dawne relacje i mimo, że już nie są aktualne to uwewnętrzniamy zasłyszane głosy, sami stajemy się sobie oprawcą i mimo, że już nie jesteśmy w dawnym doświadczeniu to sami zachowujemy się jakbyśmy w nim byli i mało tego dowalamy sami sobie każdego dnia.

W ciele bywają też zapisane traumy i reakcja organizmu może być nieadekwatna już, przesadzona. Nasze ciało jest naszym przyjacielem, chce nas chronić, ale czasem już nie ogarnia (podobnie jak my sami ;) ), że jesteśmy już bardziej dojrzali, że już mamy możliwość obrony w innej formie niż miało to kiedyś. Wtedy powrót do tych wydarzeń, zrozumienie swoich reakcji pozwala na zmianę.


Linia Wsparcia (24h) 800 70 2222
 
Kryzysowy Telefon Zaufania (pon-pt, 14-22) 116 123
 
ITAKA centrum wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego (24h) 22 484 88 01 
 
ITAKA antydepresyjny telefon zaufania (pon i czw, 17-20) 22 484 88 01
 
Telefon Zaufania Uzależnienia Behawioralne 801 889 880 (codziennie, 17-22 opłata tylko za pierwszą minutę)

#8 abnegat

abnegat

    Bywalec

  • Bywalec
  • 742 postów
  • Płeć:Nie ustawione

Napisano 21 czerwca 2023 - 19:51

Czyli zadaniem leków jest tylko otumanienie cię na tyle żebyś chodził naćpany i się nie zabił? Wygląda jak idealne źródło pieniędzy dla lekarzy - czujesz się lepiej dopóki bierzesz, ale jak przestaniesz to wracasz do tego co było. Pytam, bo nigdy nie byłem na terapii oraz nie brałem takich leków, ale siedząc około 1,5-2 miesiące na tym forum mam takie wrażenie że nic nie pomaga - ani leki, ani terapie. Tak jakby już miało zawsze tak być...

nie znam twojej historii ale jeśli jesteś jak ja samotnym wilkiem gdzieś w puszczy, to tylko pomogą tobie leki i samokontrola


Użytkownik abnegat edytował ten post 21 czerwca 2023 - 19:52


#9 Ezekiel

Ezekiel

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 36 postów
  • Imię:Ezekiel
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 22 czerwca 2023 - 19:28

 

Ja jestem zdrowa od kilku lat po +/- 12 latach choroby. Pewnie byłoby krócej gdybym wcześniej zaczęła być konsekwentna w działaniach ku zdrowieniu, ale taka była ta moja droga, może nic się nie dało przyspieszyć.

 

Co do naćpania lekami...i tak i nie. Wieloletnie zaburzenia nastroju powodują, że ciało- mózg, układ nerwowy, przyzwyczaja się do pewnego stylu funkcjonowania i czasem można w tym utknąć na tyle, że uda się zmienić schematy działania i myślenia, ale ciało jakby "nie chce zeskoczyć". Leki wówczas stymulują organizm chemicznie do przyzwyczajenia do "nowego normalnego".

Czasem ten stan chorobwy blokuje w ogóle możliwość podjęcia się działania nad sobą, bo system motywacyjny leży.

 

Jeśli przyczyną nie była jedynie przyczyna biologiczna to raczej bez innych środków pomocy- wypracowania nowych sposobów działania, życia, identyfikowania, nawrót może znów nastąpić po odstawieniu, bo przyczyna jest na poziomie zarządzania emocjami i myślami.

 

Niektórym to pasuje, że łykają leki i nie zagłębiają się bardziej w to, że może sami generują sobie cierpienie. Często źródłem zaburzenia jest przeszłość, dawne relacje i mimo, że już nie są aktualne to uwewnętrzniamy zasłyszane głosy, sami stajemy się sobie oprawcą i mimo, że już nie jesteśmy w dawnym doświadczeniu to sami zachowujemy się jakbyśmy w nim byli i mało tego dowalamy sami sobie każdego dnia.

W ciele bywają też zapisane traumy i reakcja organizmu może być nieadekwatna już, przesadzona. Nasze ciało jest naszym przyjacielem, chce nas chronić, ale czasem już nie ogarnia (podobnie jak my sami ;) ), że jesteśmy już bardziej dojrzali, że już mamy możliwość obrony w innej formie niż miało to kiedyś. Wtedy powrót do tych wydarzeń, zrozumienie swoich reakcji pozwala na zmianę.

Dziękuje za wytłumaczenie teraz ma to dla mnie więcej sensu. Gratuluje wyjścia z tego stanu po tak długim okresie. Pewnie dla wielu możesz być przykładem że dla nich również jest światło w tunelu.

 

nie znam twojej historii ale jeśli jesteś jak ja samotnym wilkiem gdzieś w puszczy, to tylko pomogą tobie leki i samokontrola

Jestem tylko jednym z wielu, którzy mają problem z tym że istnieją. Leków jeszcze nie próbowałem (mam trochę do nich niechęć) jednak samokontrole stosuje już kilka lat i coraz mniej pomaga niestety.







Podobne tematy Collapse

  Temat Forum Autor Podsumowanie Ostatni post

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych