
Nie mam już siły żeby żyć a zabić się nie potrafię...
#21
Napisano 09 styczeń 2023 - 11:27
opowieść o tym, że siła to również delikatność,
że można kiedy już nie można,
oraz o tym, że nigdy nie jest za późno
#22
Napisano 09 styczeń 2023 - 11:34
@14669 jesteś jeszcze młody. Chciałabym mieć aktualnie 21 lat, niestety mam o ponad dekadę więcej.... ale mając 21 lat też mi się wydawało, że już nic dobrego mnie nie czeka, ba, jeszcze 1,5 roku temu byłam przekonana, że jedynym wyjściem jest samobójstwo. Z czasem jeszcze wiele rzeczy może się wyprostować i nie pisz, że na pewno się nie wyprostuje, bo tego nie wiesz. Przyszłości nikt nie jest w stanie przewidzieć. Idąc do psychiatry I na terapię nic nie tracisz, a możesz coś zyskać.
A ja jako adwokat diabła , powiem tak @ PiotrWill jesteś młody, staraj się , być może się uda. Jestem od Cb starszy o więcej niż 1 dekadę ale trochę mniej niż 2 dekady no i cóż, też mi tak mówili gdy miałem 21 lat. Teraz jestem wrakiem człowieka , powoli zbliża się do miejsca, która mi przeznaczenie nakazało. Zobaczymy
@VvvV nie chodzi o margines. Chodzi o to, żeby odseparować się od czynnika szkodzącego. Zawiodłam się w raptem ostatnich kilku dniach na tylu osobach, że to przypominało jakiś niemożliwy koszmar za życia. Po czymś takim już nie zaufam nikomu nowemu, a nie mam siły ani chęci sprawdzać każdego, czy jest warty relacji ze mną. Dlatego odpoczywam od tego, co mi nie służy.
Co do dobroci ludzi, to oni to oceniają bardzo stereotypowo. Oczekują, że będziesz dobry według ich oczekiwań, a jeśli tego nie zdasz, to pokazują swój jad. Dlatego zaczęłam automatycznie po tym wszystkim gardzić większością ludzi.
Ogólnie wywalone mam na ludzi. Wiekszość to zakłamani hipokryci, gotowi utopić cie w łyżce wody z fąłszywym uśmieszkiem, ale co mam robić ? W moim pustym mieszkaniu, tylko alkohol daje mi cokolwiek po za tą nudą. Może bym sobie znalazł zajęcie na chwile, ale jakbym miał tak żyć latami w tej samotnści , w 4 ścianach to wolę się powiesić od razu i sobie cierpienia nei zadawać.
#24
Napisano 09 styczeń 2023 - 14:28
W wieku 21 lat to człowiek dopiero zaczyna jakiś wpływ mieć na swoje życie i na to kim się staje i chce stać- jak nie masz siły już tak dalej to może zostawić to rzeczywiście i zacząć żyć inaczej, pozwolić na zmiany.
#25
Napisano 09 styczeń 2023 - 16:15
Ja w wieku 15 lat (czyli licząc od 2023 roku - 22 lata temu) wiedziałem że rzucam na stos swój życia los, bo jestem męską genetyczna spierdoliną. Moje dzieciństwo i mój stary tylko mnie w tym ugruntowało. W tzw Polsce B jak się mieszkało na zadupiu w 2021r pod względem psychologów , psychiatrów był dramat i to konkretny. Zaś jak miałem 21 lat to chodziłem po lesie szukając dobrego, mocnego drzewa na którym się powieszę. Dzisiaj mając prawie 37 lat, nie wiele się zmieniło
#26
Napisano 09 styczeń 2023 - 21:25
Ja w wieku 15 lat (czyli licząc od 2023 roku - 22 lata temu) wiedziałem że rzucam na stos swój życia los, bo jestem męską genetyczna spierdoliną. Moje dzieciństwo i mój stary tylko mnie w tym ugruntowało. W tzw Polsce B jak się mieszkało na zadupiu w 2021r pod względem psychologów , psychiatrów był dramat i to konkretny. Zaś jak miałem 21 lat to chodziłem po lesie szukając dobrego, mocnego drzewa na którym się powieszę. Dzisiaj mając prawie 37 lat, nie wiele się zmieniło
No tak i teraz Twoim celem życiowym jest udowadnianie wszystkim jakiś Ty biedny żuczek i że wszyscy, którzy obecnie są w kryzysie skończą tak samo jak Ty. Niestety, rozczaruje Cię, nie wszyscy tak kończą jestem żywym przykładem, że z największego bagna da się wyjść, ale trzeba próbować, a nie tylko biadolić na forum nad tym jaki jestem przegrany, bo od tego to rzeczywiście nic się nie zmieni.
opowieść o tym, że siła to również delikatność,
że można kiedy już nie można,
oraz o tym, że nigdy nie jest za późno
#27
Gość_PiotrWill_*
Napisano 09 styczeń 2023 - 21:26
@14669 jesteś jeszcze młody. Chciałabym mieć aktualnie 21 lat, niestety mam o ponad dekadę więcej.... ale mając 21 lat też mi się wydawało, że już nic dobrego mnie nie czeka, ba, jeszcze 1,5 roku temu byłam przekonana, że jedynym wyjściem jest samobójstwo. Z czasem jeszcze wiele rzeczy może się wyprostować i nie pisz, że na pewno się nie wyprostuje, bo tego nie wiesz. Przyszłości nikt nie jest w stanie przewidzieć. Idąc do psychiatry I na terapię nic nie tracisz, a możesz coś zyskać.
Mogę stracić wszystko idąc do psychiatry. Albo mogę mu nic nie powiedzieć. Kiepski wybór. Nie biorę tego nawet pod uwagę teraz. Trochę się zacząłem śmiać jak zacząłem czytać te wszystkie Wasze posty-nie z was a z tego jak ta sytuacja wygląda z mojej perspektywy. Gwarantuję każdemu (może poza VvvV i Adramem) że gdybyście wiedzieli o mnie choć niewielką część tego co ja wiem o sobie to byście doszli do wniosku że jestem ostatnią mendą (i byście mieli rację) i w sumie to źle że nie potrafię się zabić bo taki śmieć jak ja nie powinien chodzić po ziemi. I też byście mieli rację bo nie powinien. Z racji jednak że trochę mi pomaga pisanie tutaj z ludźmi to mimo wszystko wolę jakiś wizerunek zachować. Bo jak żyć i tak będę to nie będę dodatkowo podkręcać temperatury w tym piekielnym kotle w którym siedzę. A jak takie coś jak piekło istnieje to nie mam najmniejszych wątpliwości że się znajdę.
Moje życie najpewniej za jakiś czas zrobi coś co nazywasz wyprostowaniem, ale to co teraz wiem i przeszłość która się nie odstanie i tak nie pozwoli mi się tym cieszyć. Kiedyś był taki rok, że z bliżej niewyjaśnionych przyczyn moje problemy psychiczne odpuściły, wszystko wokół było prawie i chyba moim jedyny problemem było ptsd. I było super. Jak ludzie przez większość życia tak sobie żyją to muszą mieć na prawdę świetnie.
Nie mogę tak sobie ot tak wszystkiego zostawić i spróbować inaczej bo to jak mówić mieszkańcom napadniętego kraju że aby im pociski przestały spadać na głowę może by tak te działa karabiny i czołgi już zostawić. Albo jak powiedzieć bossowi gangu że w sumie to już mnie ta robota znudziła i odchodzę. To nie jest takie proste. Zrobienie czegoś takiego spowodowało by wielokrotnie większą katastrofę przy której moje obecne problemy to by były wakacje na Karaibach.
Jedyną opcją jest przedzieranie się tą drogą przez ciemny las bez końca, bo dalej ponoć ktoś kiedyś mówił że może być trochę jaśniej. Tak wyglądają w skrócie moje dostępne opcje. Za kilka lat o tyle dobrze że będę mógł pójść do specjalisty. I pójdę. Puki spektakl trwa a ja jestem aktorem nie mogę zejść sobie ze sceny. Jak się skończy to zejdę, zdejmę kostium a potem obiorę drogę na porządnego psychiatrę. Ale najpierw muszę przejść do końca tej ujni która jest teraz. Niemniej nadziei sobie nie będę robić bez sensu bo już się na tym zbyt wiele razy przejechałem.
@Nelyssa możesz wysłać, nic nie tracę.
Użytkownik PiotrWill edytował ten post 09 styczeń 2023 - 21:32
#28
Napisano 09 styczeń 2023 - 21:33
@14669 jeśli będziesz żył tylko przeszłością i tym co kiedyś zrobiłeś (nieważne co to było) to nigdy się nie wydostaniesz z tego stanu. Może czas zostawić przeszłość tam gdzie jej miejsce? Czyli w przeszłości, bo na nią nie masz wpływu a zająć się tym co tu i teraz, bo to jest coś na co masz wpływ.
I jasne, nie da się nagle odciąć od wszystkiego i zmienić, bo to ciągnięcie kilku srok za ogon a takie coś rzadko kiedy kończy się dobrze. Jak już masz o czymś myśleć i rozpamiętywać to zamiast skupiać się na przeszłości zastanów się co możesz zmienić na tu i teraz, żeby było choć trochę lepiej. Metoda małych kroków.
opowieść o tym, że siła to również delikatność,
że można kiedy już nie można,
oraz o tym, że nigdy nie jest za późno
#29
Gość_PiotrWill_*
Napisano 09 styczeń 2023 - 22:40
@14669 jeśli będziesz żył tylko przeszłością i tym co kiedyś zrobiłeś (nieważne co to było) to nigdy się nie wydostaniesz z tego stanu. Może czas zostawić przeszłość tam gdzie jej miejsce? Czyli w przeszłości, bo na nią nie masz wpływu a zająć się tym co tu i teraz, bo to jest coś na co masz wpływ.
I jasne, nie da się nagle odciąć od wszystkiego i zmienić, bo to ciągnięcie kilku srok za ogon a takie coś rzadko kiedy kończy się dobrze. Jak już masz o czymś myśleć i rozpamiętywać to zamiast skupiać się na przeszłości zastanów się co możesz zmienić na tu i teraz, żeby było choć trochę lepiej. Metoda małych kroków.
To nie do końca tak jest jak myślisz. Może i zrobiłem kilka nie do końca chwalebnych rzeczy, ale po pierwsze nijak mi to nie przeszkadza a po drugie to co napisałem że jestem mendą nie tyczy się moich czynów tylko tego jakim jestem człowiekiem (o ile się w ogóle kwalifikuję na człowieka). Oba te dwa fakty są natomiast wynikiem tego co ktoś zrobił mi i jak mi wbił nóż w plecy a właściwie wbijał całymi latami jeszcze to na mnie zwalał. I właściwie powinienem napisać w liczbie mnogiej to wszystko. I uprzedzając nie mam tu na myśli kwestii miłosnych, bo to sprawiło że mam wątpliwości czy w ogóle jestem zdolny do czegoś takiego jak miłość. A nawet jak jestem to mimo bycia mendą nikomu i tak nie dam się zbliżyć do tego syfu który we mnie jest bo to niszczy każdego kto się z tym zetknie. Robię aktualnie wszystko co mogę aby to zmienić. A przeszłość muszę posprzątać bo inaczej to będzie malowanie grzyba na ścianie kolejnymi warstwami farby. Zamiast kupować kolejne wiaderka farby wolę uzbierać na ekipę odgrzybiającą.
Użytkownik PiotrWill edytował ten post 09 styczeń 2023 - 22:42
- anche lubi to
#30
Napisano 09 styczeń 2023 - 23:23
Zaraz Ci wyślę ten link do kanału

- anche lubi to

#31
Gość_PiotrWill_*
Napisano 10 styczeń 2023 - 01:08
@14669 nie czekaj na coś, co wydaje Ci się, że się stanie, jak będzie to czy to. Wielcy filozofowie zawsze mówili od wieków, że na szczęście nie można czekać i uzależniać od zewnętrznych czynników. Trzeba je wpleść w każdy aspekt swojego życia. By nawet w najgorszej według nas sytuacji znaleźć jakiś plus, a zawsze są. Tylko w stanie depresyjnym odrzucamy wszelkie rozwiązania. Tak po prostu się dzieje. Dlatego też nie można być radosnym na siłę w każdej sekundzie życia - to nierealne. Natomiast wszędzie, gdzie się da, i jeśli tylko możesz, trzeba sobie uświadamiać plusy - tak, da się, tylko to kwestia nawyków myślowych. Nie osiągniesz tego od razu i bez wysiłku - ale też nie można temu nadawać niepotrzebnej udręki. To jest osiągalne, tylko nie można sobie tego utrudniać.
Zaraz Ci wyślę ten link do kanału
Znam ten kanał, obczajałem go kiedyś i mi niestety nie przypadł do gustu. Gość mówi tam rzeczy z którymi się fundamentalnie nie zgadzam. Mimo wszystkiego syfu jaki jest w mojej głowie i wokół to żyję w zgodzie z samym sobą i nie mogę sobie pozwolić (w obecnej sytuacji) na ryzyko zdestabilizowania wszystkiego przewartościowując moje życie. Na to już był czas i być może będzie jeszcze ale na pewno nie jest w tym momencie.
Użytkownik PiotrWill edytował ten post 10 styczeń 2023 - 01:11
#32
Napisano 10 styczeń 2023 - 05:38
No tak i teraz Twoim celem życiowym jest udowadnianie wszystkim jakiś Ty biedny żuczek i że wszyscy, którzy obecnie są w kryzysie skończą tak samo jak Ty. Niestety, rozczaruje Cię, nie wszyscy tak kończą
jestem żywym przykładem, że z największego bagna da się wyjść, ale trzeba próbować, a nie tylko biadolić na forum nad tym jaki jestem przegrany, bo od tego to rzeczywiście nic się nie zmieni.
Robiłem wiele aby z tego wyjść. W pewnym momencie zabrakło sił, nie chęci. Kobieta która chełpi się że wyszła z własnych problemów w ginocentrycznym świecie XXI w - brawo Tylko to jak przejść super trudną grę na kodach a potem chełpić się, że ktoś ma z tym problem grając bez kodów. Widzisz taki ze mnie biedny żuczek , moją drogą zemsta i nienawiść a Twoją taka pisanina. Moją drogą zemsta i nienawiść i pomyśleć że pewnie nie pisał bym tego , gdybym nie był trzeźwy, ot paradoks. Pewnie za moje poglądy dostanę bana. Zaś shadowsun zaczną chwalić , mimo iż ten biedny żuczek to taki konkretny przytyczek w mój alkoholowy nos, ubrany niby w miłe słówka.
Użytkownik VvvV edytował ten post 10 styczeń 2023 - 05:46
#33
Napisano 10 styczeń 2023 - 07:41
Mogę stracić wszystko idąc do psychiatry. Albo mogę mu nic nie powiedzieć. Kiepski wybór. Nie biorę tego nawet pod uwagę teraz. Trochę się zacząłem śmiać jak zacząłem czytać te wszystkie Wasze posty-nie z was a z tego jak ta sytuacja wygląda z mojej perspektywy. Gwarantuję każdemu (może poza VvvV i Adramem) że gdybyście wiedzieli o mnie choć niewielką część tego co ja wiem o sobie to byście doszli do wniosku że jestem ostatnią mendą (i byście mieli rację) i w sumie to źle że nie potrafię się zabić bo taki śmieć jak ja nie powinien chodzić po ziemi. I też byście mieli rację bo nie powinien. Z racji jednak że trochę mi pomaga pisanie tutaj z ludźmi to mimo wszystko wolę jakiś wizerunek zachować. Bo jak żyć i tak będę to nie będę dodatkowo podkręcać temperatury w tym piekielnym kotle w którym siedzę. A jak takie coś jak piekło istnieje to nie mam najmniejszych wątpliwości że się znajdę.
Moje życie najpewniej za jakiś czas zrobi coś co nazywasz wyprostowaniem, ale to co teraz wiem i przeszłość która się nie odstanie i tak nie pozwoli mi się tym cieszyć. Kiedyś był taki rok, że z bliżej niewyjaśnionych przyczyn moje problemy psychiczne odpuściły, wszystko wokół było prawie i chyba moim jedyny problemem było ptsd. I było super. Jak ludzie przez większość życia tak sobie żyją to muszą mieć na prawdę świetnie.
Nie mogę tak sobie ot tak wszystkiego zostawić i spróbować inaczej bo to jak mówić mieszkańcom napadniętego kraju że aby im pociski przestały spadać na głowę może by tak te działa karabiny i czołgi już zostawić. Albo jak powiedzieć bossowi gangu że w sumie to już mnie ta robota znudziła i odchodzę. To nie jest takie proste. Zrobienie czegoś takiego spowodowało by wielokrotnie większą katastrofę przy której moje obecne problemy to by były wakacje na Karaibach.
Jedyną opcją jest przedzieranie się tą drogą przez ciemny las bez końca, bo dalej ponoć ktoś kiedyś mówił że może być trochę jaśniej. Tak wyglądają w skrócie moje dostępne opcje. Za kilka lat o tyle dobrze że będę mógł pójść do specjalisty. I pójdę. Puki spektakl trwa a ja jestem aktorem nie mogę zejść sobie ze sceny. Jak się skończy to zejdę, zdejmę kostium a potem obiorę drogę na porządnego psychiatrę. Ale najpierw muszę przejść do końca tej ujni która jest teraz. Niemniej nadziei sobie nie będę robić bez sensu bo już się na tym zbyt wiele razy przejechałem.
@Nelyssa możesz wysłać, nic nie tracę.
Chopie jak ja Cię rozumiem. Gdybym wszystkim tutaj opowiedział co ja planuje dla zmesty to też byłbym straszną mendą, ale może tego ja chcę. Sytuacji lose-lose, ja nienawidzę i mnie nienawidzą. Z tym ciemnym lasem to masz rację, uważam podobnie "Zerwany z Drzewa, wyrwany niczym chwast.... Ja stoję tam, z ciemnością sam na sam. Spoglądam w lustro, w odbiciu moja twarz. Ja stoję tam, z otchłanią sam na sam. Moje odbicie to pustka, którą znam."
#34
Napisano 10 styczeń 2023 - 13:22
Można to romantyzować, poetyzować, ale wygląda sprawa tak, że jak masz za sobą ptsd czy trudną przeszłość to bez wyrażenia emocji z tamtego okresu, bez pożegnania tamtego czasu to tak się można bujać w tym żalu do czegoś na zewnątrz do końca życia.
I do tego jest terapia, bo samemu to praktycznie nie jest możliwe, po pierwsze nasz umysł zgrabnie unika tematu i tych emocji, bo jest to coś co jest z jego perspektywy zagrażające, na logikę- nie chce tam wracać, po drugie łatwo jest utknąć w tożsamości ofiary bez dostępu do świadomości faktu, że już się nią nie jest. Samemu łatwo wpaść w krąg ofiara-sprawca- ratownik. Czyli albo chcieć się mścić, albo ojoj ojoj to mi przekreśliło zycie albo udaje, że tego nie było teraz ja będę pomagać innym.
I każdy z tych kawałków ma swoje racje, ale chodzi o to by połączyć je w jeden, rozsądny, dorosły głos.
PiotrWill ująłeś to uważam w punkt analogią do grzyba na ścianie.
#35
Gość_PiotrWill_*
Napisano 10 styczeń 2023 - 14:35
Tylko coraz częściej mam zwyczajnie dość już mieszkania w tym grzybie wszechobecnym.
#36
Napisano 10 styczeń 2023 - 14:41
To wszystko co piszesz anche to prawda, zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda rzeczywistość, widzę jak działa mój umysł, znam przyczyny i skutki. Natomiast wracając do grzyba puki co wszystkie ekipy odgrzybiajace są niedostępne, a spowrotem będą za kilka lat. Do tego czasu muszę mieszkać w zagrzybiałym mieszkaniu i jakoś do tego czasu dotrwać.
Tylko coraz częściej mam zwyczajnie dość już mieszkania w tym grzybie wszechobecnym.
Brzmi jakby był tylko jeden sposób do zdejmowanie grzyba.
#37
Gość_PiotrWill_*
Napisano 10 styczeń 2023 - 22:39
Brzmi jakby był tylko jeden sposób do zdejmowanie grzyba.
W moim przypadku jest jedna, a ekipa wyjątkowo droga. Natomiast osiągalna. Powiedzmy są jeszcze dwie opcje: zjedzenia grzyba ze ściany-niewarta uwagi bo powiedzmy że jedzenie grzyba ze ściany jest niezbyt korzystne dla spożywającego oraz zalanie mieszkania żrącym kwasem wraz z właścicielem. Obie można sobie darować z oczywistych względów. Ja zbieram na ekipę i usunę grzyb ze ściany raz na zawsze. O ile się do tego czasu nie zatruję mieszkając z grzybem na ścianie.
Użytkownik PiotrWill edytował ten post 10 styczeń 2023 - 22:40
#38
Napisano 18 styczeń 2023 - 17:53
W moim przypadku jest jedna, a ekipa wyjątkowo droga. Natomiast osiągalna. Powiedzmy są jeszcze dwie opcje: zjedzenia grzyba ze ściany-niewarta uwagi bo powiedzmy że jedzenie grzyba ze ściany jest niezbyt korzystne dla spożywającego oraz zalanie mieszkania żrącym kwasem wraz z właścicielem. Obie można sobie darować z oczywistych względów. Ja zbieram na ekipę i usunę grzyb ze ściany raz na zawsze. O ile się do tego czasu nie zatruję mieszkając z grzybem na ścianie.
czyli wybierasz opcję skorzystania z usług profesjonalistów, czyżby masz zamiar iść do psychiatry a później do psychologa?
#39
Napisano 20 styczeń 2023 - 10:46
Można to romantyzować, poetyzować, ale wygląda sprawa tak, że jak masz za sobą ptsd czy trudną przeszłość to bez wyrażenia emocji z tamtego okresu, bez pożegnania tamtego czasu to tak się można bujać w tym żalu do czegoś na zewnątrz do końca życia.
I do tego jest terapia, bo samemu to praktycznie nie jest możliwe, po pierwsze nasz umysł zgrabnie unika tematu i tych emocji, bo jest to coś co jest z jego perspektywy zagrażające, na logikę- nie chce tam wracać, po drugie łatwo jest utknąć w tożsamości ofiary bez dostępu do świadomości faktu, że już się nią nie jest. Samemu łatwo wpaść w krąg ofiara-sprawca- ratownik. Czyli albo chcieć się mścić, albo ojoj ojoj to mi przekreśliło zycie albo udaje, że tego nie było teraz ja będę pomagać innym.
I każdy z tych kawałków ma swoje racje, ale chodzi o to by połączyć je w jeden, rozsądny, dorosły głos.
PiotrWill ująłeś to uważam w punkt analogią do grzyba na ścianie.
Ja się chcę mścić. Bo uważam, że 22 lata poniżania to wystarczająco długo a czasu nie cofnę. Chcieli mnie wymazać a teraz ja wymażę, Pewną osoba się o tym przekona
#40
Napisano 20 styczeń 2023 - 13:04
Ja się chcę mścić. Bo uważam, że 22 lata poniżania to wystarczająco długo a czasu nie cofnę. Chcieli mnie wymazać a teraz ja wymażę, Pewną osoba się o tym przekona
@VvvV czemu przez 22 lata nie zareagowałeś?
Nie widziałeś tego, nie miałeś odwagi? Byłeś w takiej przemocowej bańce ciepło- zimno? Jak to widzisz teraz?
Podobne tematy
Temat | Forum | Autor | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|---|---|
![]() Powodzenie u kobiet![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Relacje międzyludzkie | Gość_Tyrs_* |
|
![]()
|
|
Pisanie mi pomaga |
Depresja a sztuka | Bogna51 |
|
![]()
|
|
![]() Podpięty Jak się czujesz?![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Swobodnie, rozmownie | cactus |
|
![]()
|
|
Długotrwałe stosowanie Dulsevii |
Leki | Piotr03 |
|
![]()
|
|
Depresyjnie i lękowo... |
Pokój zapoznawczy | Qual88 |
|
![]()
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych