Skocz do zawartości


Zdjęcie
- - - - -

Muszę z tego w końcu wyjść...

smutek żal gniew zlość stres niezrozumienie pogubienie brakmotywacji brakwytrwałości brakcierpliwości

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1 Mozewkoncuzaczne

Mozewkoncuzaczne

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 62 postów

Napisano 02 styczeń 2023 - 18:36


Witam,

 

Nie wiem w którym punkcie zacząć. Mam 33 lata. Stres towarzyszy mi mniej więcej od 2011, może 2012 - gdy z własnej, nieprzymuszonej woli, wpakowałem się w kłopoty finansowe. Kłopoty, które dałoby się naprawdę szybko załatwić, nie są to kwoty zawrotne, nie do przeżycia. Część z nich można nawet umorzyć/załatwić polubownie. Ale ja wolę zamiatać temat pod dywan od 10 lat i udawać że wszystko jest okej, że nie ma problemów... Od tego najprawdopodobniej wziął się mój stres, długotrwały i zupełnie zbędny.

 

Tenże stres uważam za coś, co niszczy moje życie od dawna, wpływa na mój humor. Prócz tego, spotkało mnie w życiu coś strasznego - w przeciągu 3 miesięcy dowiedziałem się o zdradzie mojej narzeczonej (jednocześnie mamy mojego syna), z którą planowałem ślub i drugie dziecko. Bardzo, bardzo ją kochałem. Zaraz po tej wiadomości umiera mój tata - a że świat jest w pandemii, nie mogę nawet lecieć na jego pogrzeb. Tata był, jest, osobą wyjątkową. Wspaniały czlowiek, wspaniały tata, wspaniały dziadek. Nie widzialem go od listopada 2019 roku, i nie mialem okazji zobaczyć nigdy więcej, nawet być na pogrzebie.

 

Piszę szybko i bez większych detali. Przy życiu trzyma mnie syn i świadomość że mimo trudności, moim obowiązkiem jest zapewnić mu jak najlepsze dzieciństwo. Nie radzę sobie z byciem "tatą na godziny" (tak to nazywam), mimo iż syna mogę widywać codziennie, brać go do siebie na noc kiedy chcę, dodatkowo spędzam z nim co drugi weekend od piątku do niedzieli, często latamy do Polski na krótkie urlopy. Nie ma tutaj żadnych nakazów i zakazów sądowych, zdrada  i odejście nastąpiło ze strony jego matki, więc jest jak jest. A ja po prostu staram się żeby mój syn jak najmniej to odczuł.

 

Decyzja jednej osoby zdefiniowala moje zycie. Nie potrafię o siebie zadbać. Nie potrafię znaleźć dziewczyny, związać się na dlużej. Siedzi we mnie poczucie że robię coś niewłaściwego. Dodatkowo, tęsknota za synem wprowadza mnie w straszną melancholię, za każdym razem gdy odwożę go do jego matki - płaczę, czasem nawet wrzeszczę z nieporadności w samochodzie. Nie chce wracać mi się do domu.

 

Nie wiem co mam robić. Myslałem o psychoterapii, ale odrzuca mnie możliowść zażywania tabletek (chciałbym wpierw, aby ktoś rozkruszył moją glowę, dostał się do niej, odtruł moją "duszę"). Poczucie smutku i braku sensu wpływa na moje ciało - w ciągu pół roku potrafiłem zrzucić 30 kg i 30 kg przytyć. Przerzedziły mi sie włosy, pogorszył wzrok. Zęby... to jest straszne, zęby od zgrzytania i zaciskania ich wyglądają okropnie i są powodem do wstydu.

 

Nie wiem co tu dalej pisać. Sam, czytajac to - widzę jaki jest chaos. W 2020 roku była sytuacja, gdy w poczuciu ogromnego smutku i nieporadności, poczułem jakby pękł we mnie balon wypełniony smołą (doslowie, tak to czułem w tamtej sekundzie). Widok zza szyby samochodu byl jakby zdjęciem, nic się nie ruszało i nic dookoła nie istniało. Wtedy przez 1-2 sekundy pomyślałem - DOSYĆ, NIE DAM RADY. Ta myśl przeszla mi jednak w mgnieniu oka, pomyślalem o swojej mamie, o swoim synu, o nieżyjącym tacie, o calej mojej rodzinie, i o sobie samym (wiem na ile mnie stać, po prostu poczucie ciągłego smutku wstrzymuje mnie w przedbiegach od co najmniej 2-3 lat).

 

Co zrobić? Wiem że to glupie pytanie, ale jakoś muszę zacząc. Mam dosyć już tego uczucia smutku i bezradności, kolorów w odcieniu szarości. Nijakości. Rok 2023 ma być mój, chcę z niego wycisnać ile mogę.



#2 hawwa

hawwa

    jestem jaka jestem :O)

  • Bywalec
  • 6224 postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 02 styczeń 2023 - 19:09

Witaj.

Mieszkasz w UK?
"Świat należy do ludzi, którzy mają odwagę marzyć i ryzykować, aby spełniać swoje marzenia. I starają się robić to jak najlepiej." Paulo Coelho

#3 Mozewkoncuzaczne

Mozewkoncuzaczne

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 62 postów

Napisano 02 styczeń 2023 - 19:14

Tak, w jednym z największych miast.



#4 Adram

Adram

    Średniozaawansowany

  • Bywalec
  • 392 postów
  • Imię:Adam

Napisano 02 styczeń 2023 - 19:19

Witam,

 

Nie wiem w którym punkcie zacząć. Mam 33 lata. Stres towarzyszy mi mniej więcej od 2011, może 2012 - gdy z własnej, nieprzymuszonej woli, wpakowałem się w kłopoty finansowe. Kłopoty, które dałoby się naprawdę szybko załatwić, nie są to kwoty zawrotne, nie do przeżycia. Część z nich można nawet umorzyć/załatwić polubownie. Ale ja wolę zamiatać temat pod dywan od 10 lat i udawać że wszystko jest okej, że nie ma problemów... Od tego najprawdopodobniej wziął się mój stres, długotrwały i zupełnie zbędny.

 

Tenże stres uważam za coś, co niszczy moje życie od dawna, wpływa na mój humor. Prócz tego, spotkało mnie w życiu coś strasznego - w przeciągu 3 miesięcy dowiedziałem się o zdradzie mojej narzeczonej (jednocześnie mamy mojego syna), z którą planowałem ślub i drugie dziecko. Bardzo, bardzo ją kochałem. Zaraz po tej wiadomości umiera mój tata - a że świat jest w pandemii, nie mogę nawet lecieć na jego pogrzeb. Tata był, jest, osobą wyjątkową. Wspaniały czlowiek, wspaniały tata, wspaniały dziadek. Nie widzialem go od listopada 2019 roku, i nie mialem okazji zobaczyć nigdy więcej, nawet być na pogrzebie.

 

Piszę szybko i bez większych detali. Przy życiu trzyma mnie syn i świadomość że mimo trudności, moim obowiązkiem jest zapewnić mu jak najlepsze dzieciństwo. Nie radzę sobie z byciem "tatą na godziny" (tak to nazywam), mimo iż syna mogę widywać codziennie, brać go do siebie na noc kiedy chcę, dodatkowo spędzam z nim co drugi weekend od piątku do niedzieli, często latamy do Polski na krótkie urlopy. Nie ma tutaj żadnych nakazów i zakazów sądowych, zdrada  i odejście nastąpiło ze strony jego matki, więc jest jak jest. A ja po prostu staram się żeby mój syn jak najmniej to odczuł.

 

Decyzja jednej osoby zdefiniowala moje zycie. Nie potrafię o siebie zadbać. Nie potrafię znaleźć dziewczyny, związać się na dlużej. Siedzi we mnie poczucie że robię coś niewłaściwego. Dodatkowo, tęsknota za synem wprowadza mnie w straszną melancholię, za każdym razem gdy odwożę go do jego matki - płaczę, czasem nawet wrzeszczę z nieporadności w samochodzie. Nie chce wracać mi się do domu.

 

Nie wiem co mam robić. Myslałem o psychoterapii, ale odrzuca mnie możliowść zażywania tabletek (chciałbym wpierw, aby ktoś rozkruszył moją glowę, dostał się do niej, odtruł moją "duszę"). Poczucie smutku i braku sensu wpływa na moje ciało - w ciągu pół roku potrafiłem zrzucić 30 kg i 30 kg przytyć. Przerzedziły mi sie włosy, pogorszył wzrok. Zęby... to jest straszne, zęby od zgrzytania i zaciskania ich wyglądają okropnie i są powodem do wstydu.

 

Nie wiem co tu dalej pisać. Sam, czytajac to - widzę jaki jest chaos. W 2020 roku była sytuacja, gdy w poczuciu ogromnego smutku i nieporadności, poczułem jakby pękł we mnie balon wypełniony smołą (doslowie, tak to czułem w tamtej sekundzie). Widok zza szyby samochodu byl jakby zdjęciem, nic się nie ruszało i nic dookoła nie istniało. Wtedy przez 1-2 sekundy pomyślałem - DOSYĆ, NIE DAM RADY. Ta myśl przeszla mi jednak w mgnieniu oka, pomyślalem o swojej mamie, o swoim synu, o nieżyjącym tacie, o calej mojej rodzinie, i o sobie samym (wiem na ile mnie stać, po prostu poczucie ciągłego smutku wstrzymuje mnie w przedbiegach od co najmniej 2-3 lat).

 

Co zrobić? Wiem że to glupie pytanie, ale jakoś muszę zacząc. Mam dosyć już tego uczucia smutku i bezradności, kolorów w odcieniu szarości. Nijakości. Rok 2023 ma być mój, chcę z niego wycisnać ile mogę.

Gruba historia, miałem podobne problemy i przeżycia, ale ja już mam 43 lata i nie mam dzieci. 

Z tego co napisałeś to znalazłeś jednak siłę żeby żyć dalej, bo wiesz, że masz dla kogo. Masz Mamę, syna. Narzeczona zawiodła - miałem to samo kilka miesięcy temu. Szmata skurwiła się, zerwała zaręczny i poszła do innego gnoja. 

Nie mogę Ci za wiele poradzić, bo sam ze sobą jeszcze się nie uporałem, ale masz potencjał i siłę. I jeszcze masz czas. Zacznij od finansów, poukładaj to, są nawet usługi w kancelariach prawniczych, dajesz pełnomocnictwo i za Ciebie odwalą robotę. Jak długów za dużo to można ogłosić upadłość konsumencką, uzgodnić w sądzie jakąś część możliwą do spłaty i po kilku latach masz spokój. Jak jeszcze nie jest tak źle, to są kredyty konsolidacyjne, ale tu trzeba uważać, żeby nie wpaść w większą pułapkę jaką jest spirala zadłużenia.

Co do zębów... to też mój kompleks. Przez kilkanaście ostatnich lat odkładałem kasę oszczędzając na ubraniach, obuwiu, jedzeniu i niestety też na zdrowiu... Do dentysty chodziłem tylko gdy musiałem i to tylko po to aby odłożyć parę złotych które i tak straciłem...

W Polsce dentyści są koszmarnie drodzy. Swego czasu przeglądałem internet porównując ceny i opinie osób które wstawiały sobie zęby w... Kambodży, Wietnamie itp i za kwotę około 4-6tys dolców praktycznie nowe zęby.  No, ale jest jednak dość daleka wyprawa i trzeba mieć kasę i jaja na takie coś. 

Co do zażywania tabletek to u mnie to nic nie dało. Kilka miesięcy u psychiatry, różne tabletki dostawałem i nic do tej pory nie pomogło. Powoli dociera do mnie, że jak sam sobie nie pomogę, to nic nie pomoże. Na razie nie mam jeszcze tyle siły ani motywacji, ale może to się zmieni. Jak się nie zmieni to się powieszę, a świat i tak tego nie zauważy. 

Ty masz dziecko, więc ***** walcz. 33 lata masz to jeszcze sporo można zdziałać. 



#5 Mozewkoncuzaczne

Mozewkoncuzaczne

    Nowy uczestnik

  • Bywalec
  • 62 postów

Napisano 02 styczeń 2023 - 19:22

@Adram Walczę. Sam sobie udowodniłem że mam jaja ze stali. Przeżyłem piekło, ale nie upadłem. Zgodnie ze slowami Churchilla - "gdy idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się - idź dalej", dopóki nie wyjdziesz. Więc walczę, robię swoje jak najlepiej potrafię, ale jestem po prostu zmęczony i wyjałowiony. W dodatku mam wrażenie że moja dusza jest struta tym wszystkim.


  • abnegat lubi to

#6 hawwa

hawwa

    jestem jaka jestem :O)

  • Bywalec
  • 6224 postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 02 styczeń 2023 - 19:41

Tak, w jednym z największych miast.


Też mieszkam w UK, dokładniej w malej angielskiej wsi.
@Adram dla Polaka mieszkajacego na wyspach dentysta w Polsce jest tańszy serio. Sama lecę w kwietniu porobić badania prywatnie i zaleczyć zęby, bo jest taniej. Za leczenie jednego zęba w Anglii zaplaciłam tyle co mój syn zapłacił w Polsce w kwietniu za leczenie 10 zębów.
Prawo też jest inne. W Polsce ojciec płacąc alimenty jest dojony do ostatniej zlotówki tu alimenty są niskie. Mój znajomy płaci 35 funtów tygodniowo i jak na obecne ceny to jest wielkie nic...
"Świat należy do ludzi, którzy mają odwagę marzyć i ryzykować, aby spełniać swoje marzenia. I starają się robić to jak najlepiej." Paulo Coelho

#7 abnegat

abnegat

    Średniozaawansowany

  • Bywalec
  • 307 postów

Napisano 02 styczeń 2023 - 20:15

@Adram Zgodnie ze slowami Churchilla - "gdy idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się - idź dalej", dopóki nie wyjdziesz.

to muszę zapamiętać, będę sobie powtarzał, ja idę przez piekło, muszę iść dalej


Użytkownik abnegat edytował ten post 02 styczeń 2023 - 20:16


#8 Adram

Adram

    Średniozaawansowany

  • Bywalec
  • 392 postów
  • Imię:Adam

Napisano 02 styczeń 2023 - 20:16

Też mieszkam w UK, dokładniej w malej angielskiej wsi.
@Adram dla Polaka mieszkajacego na wyspach dentysta w Polsce jest tańszy serio. Sama lecę w kwietniu porobić badania prywatnie i zaleczyć zęby, bo jest taniej. Za leczenie jednego zęba w Anglii zaplaciłam tyle co mój syn zapłacił w Polsce w kwietniu za leczenie 10 zębów.
Prawo też jest inne. W Polsce ojciec płacąc alimenty jest dojony do ostatniej zlotówki tu alimenty są niskie. Mój znajomy płaci 35 funtów tygodniowo i jak na obecne ceny to jest wielkie nic...

Tak to wiem, znajomy ten który wyjechał do UK to regularnie tu wracał, żeby zęby sobie zrobić. 







Podobne tematy Collapse

  Temat Forum Autor Podsumowanie Ostatni post

Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: smutek, żal, gniew, zlość, stres, niezrozumienie, pogubienie, brakmotywacji, brakwytrwałości, brakcierpliwości

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych