I tu Cię pewnie zaskoczę, ale w większości miejsc w Polsce poziom fluoru w wodzie jest znikomy
a siedzę w miarę w aktualnych danych za ostatni kwartał, bo jako, że pracuje w szkole to muszę wiedzieć, czy muszę robić fluoryzację u dzieci czy nie. Żeby zrezygnować z fluoryzacji poziom fluoru w ujęciu wody musi być minimum 1. Na palcach jednej ręki można policzyć ujęcia wody gdzie taki jest. Średnio nie przekracza nawet 0,5, a to i tak w moim regionie tylko jedno ujęcie przekracza 0,5. Pozostałe to poziomy 0,1-0,3. Także fluoru w wodzie to ze świecą szukać
"Żeby zrezygnować z fluoryzacji poziom fluoru w ujęciu wody musi być minimum 1."- co do poziomów fluoru w Polsce to się orientuję, ale zastanawia mnie kto i jak to szacuje jeśli chodzi o indywidualne spożywanie i zapotrzebowanie, zwłaszcza, że dochodzi do tego fluor jeszcze w daniach, napojach, wodzie mineralnej, zbożach, zieleninie, rybach, serach...
Wyobrażam sobie, że to może być mocno indywidualne i w moim odczuciu lepszym zabiegiem dbałości o dzieci i młodzież byłoby reglamentowanie ich spożycia cukru.
Ale wiadomo, uczą się od starszych w tym rodziców.
Nie mam żadnych sygnałów żebym miała niedobór, a nadmiar fluoru jest silnie toksyczny.