Nie prawo, tylko przeznaczenie...
Ok, czyli utożsamiasz to jako swoje przeznaczenie.
Napisano 10 stycznia 2023 - 13:34
Nie prawo, tylko przeznaczenie...
Ok, czyli utożsamiasz to jako swoje przeznaczenie.
Napisano 10 stycznia 2023 - 13:35
Nie mam wpływu za bardzo
"Nie wierzę w miłość ani w to że można być szczęśliwym. Gdybym kiedyś uwierzył to musiałbym się powiesić"
Napisano 10 stycznia 2023 - 13:38
Napisano 10 stycznia 2023 - 14:16
@anche
Ja nie przechodził nigdy przez etap przynależności. Nigdzie nie byłem zapraszany, do żadnej subkultury (bo każda wiąże się z wydatkami), ani do żadnej wspólnoty religijnej (bo te wspólnoty potrzebują innych osób, na pewno nie mężczyzn z dołu hierarchii dominacji).
Mógłbyś to rozwinąć? Zatrzymało mnie co tzn. że być zaproszonym do subkultury.
Z mojej perspektywy to jest właśnie wygodne w takich subkulturach i wspólnotach, że nie potrzeba zaproszenia. Taką mam ciekawość więc o jakiej mówisz perspektywie.
Z tego co zrozumiałam identyfikujesz się z "przegrywami" i "pillami" co dla mnie osobiście, bez wahania, jest subkulturą.
Nie mam wpływu za bardzo
Wierzę, że tak czujesz.
Napisano 10 stycznia 2023 - 14:54
Z przegrywami się nie identyfikuję, tylko nim jestem.Z tego co zrozumiałam identyfikujesz się z "przegrywami" i "pillami" co dla mnie osobiście, bez wahania, jest subkulturą.
Podkultury były popularne w latach 90-tych, a później zaczęły zanikać. Jako osoba wykluczona społecznie, uznawana za bezwartościową, bez jakichkolwiek zainteresowań i znajomych, nie mogłem nawet wtedy zbyt dobrze tych podkultur poznać.Mógłbyś to rozwinąć? Zatrzymało mnie co tzn. że być zaproszonym do subkultury.
Z mojej perspektywy to jest właśnie wygodne w takich subkulturach i wspólnotach, że nie potrzeba zaproszenia. Taką mam ciekawość więc o jakiej mówisz perspektywie.
Użytkownik Tawak edytował ten post 10 stycznia 2023 - 15:12
Napisano 10 stycznia 2023 - 15:15
Z przegrywami się nie identyfikuję, tylko nim jestem.
Podzielam światopogląd pigularzy, ale to nie jest podkultura, to osoby próbujące zrozumieć rzeczywistość i odnaleźć źródła swoich błędów i niepowodzeń.
Podkultury były popularne w latach 90-tych, a później zaczęły zanikać. Jako osoba wykluczona społecznie, uznawana za bezwartościową, bez jakichkolwiek zainteresowań i znajomych, nie mogłem nawet wtedy zbyt dobrze tych podkultur poznać.
No ja wiem, to taki raczej typowy tekst Tawak.
Ja nie identyfikuje się z byciem punkiem, punk to styl życia.
Nie jestem kibicem legii, legia to życie itd
Dla mnie tym właśnie są sub- i pod- kultury, grupami które w podobny sposób tłumacza sobie rzeczywistość i w podobnych zagadnieniach odnajdują źródła swoich błędów i niepowodzeń.
Napisano 10 stycznia 2023 - 15:21
Słonko, przegrywem nie określiłem siebie sam, tylko inni ludzie mnie tak określili. I to nie na wykopie tylko w komunikacji bezpośredniej.Dla mnie tym właśnie są sub- i pod- kultury, grupami które w podobny sposób tłumacza sobie rzeczywistość i w podobnych zagadnieniach odnajdują źródła swoich błędów i niepowodzeń.
Użytkownik Tawak edytował ten post 10 stycznia 2023 - 15:21
Napisano 10 stycznia 2023 - 15:27
Słonko, przegrywem nie określiłem siebie sam, tylko inni ludzie mnie tak określili. I to nie na wykopie tylko w komunikacji bezpośredniej.
To nie żadna podkultura.
Z pigularstwem jest podobnie, w zasadzie nic nas nie łączy oprócz patrzenia na świat przez pryzmat psychologii ewolucyjnej.
Kochaniutki, a jakie to ma znaczenie kto Cię tak nazwał, przyjąłeś to za swoje.
Ja to widzę jako subkulturę.
Subkulturą nazywamy "grupy społeczne, które przeważnie określa się jako niemieszczące się w istniejących systemach normatywnych i/lub uchodzące za marginalne ze względu na swoje partykularne interesy i działania oraz z powodu tego, czym są, co i gdzie robią”.
Napisano 10 stycznia 2023 - 15:33
@ anche szkoda, że sama nie możesz zostać przegrywem odrzucanym od 22 lat , może spojrzałabyś na swój gatunek inaczej.
"Nie wierzę w miłość ani w to że można być szczęśliwym. Gdybym kiedyś uwierzył to musiałbym się powiesić"
Napisano 10 stycznia 2023 - 15:35
Po pierwsze, przegrani byli zawsze i zawsze będą. Zawsze będzie istnieć hierarchia dominacji. Tak działa prawo natury. Z uwagi na fakt, że nie jestem na szczycie tej hierarchii, możesz uważać moje poglądy za niewarte uwagi, ale istnieniu hierarchii i osób przegranych nie zaprzeczysz.Ja to widzę jako subkulturę.
Subkulturą nazywamy "grupy społeczne, które przeważnie określa się jako niemieszczące się w istniejących systemach normatywnych i/lub uchodzące za marginalne ze względu na swoje partykularne interesy i działania oraz z powodu tego, czym są, co i gdzie robią”.
Użytkownik Tawak edytował ten post 10 stycznia 2023 - 15:37
Napisano 10 stycznia 2023 - 15:52
@anche
Po pierwsze, przegrani byli zawsze i zawsze będą. Zawsze będzie istnieć hierarchia dominacji. Tak działa prawo natury. Z uwagi na fakt, że nie jestem na szczycie tej hierarchii, możesz uważać moje poglądy za niewarte uwagi, ale istnieniu hierarchii i osób przegranych nie zaprzeczysz.
Po wtóre, pigularstwo mieści się w systemach normatywnych, nie są to ruchy rewolucyjne, ani zmarginalizowane. Nawet średnio ogarnięty facet przyzna, że przeciętnie atrakcyjnej kobiety przegryw dla siebie nie znajdzie. Nawet lekarz psychiatra to przyzna.
Nie uważam, że hierarchia dominacji musi i będzie istnieć zawsze, choć nie zaprzeczę, że "nasza' cywilizacja stworzyła wokół tego rozbudowaną sieć zależności z której trudno się wyrwać.
Uważam Twoje poglądy za bardzo warte uwagi, dlatego często dopytuje Cię o różne punkty widzenia.
Przyszło mi natomiast, że w druga stronę nie czuję żeby to u nas działało tzn. w tej internetowej relacji ja-Ty, raczej mam poczucie, że to moje poglądy nie są dla Ciebie w ogóle istotne, bo pod tym parasolem "przegrywa" moim zdaniem uważasz jednak wyższość swoich poglądów i swoich racji nad racjami innych ludzi. Czyli takie niby jesteś niżej, ale tak naprawdę jest w tym poczucie wyższości.
Naprawdę uważasz, ze pigularstwo nie jest ruchem zmarginelizowanym?
Myślę, że ktoś kto odrzuca od siebie myśl o posiadaniu przez siebie jakiejkolwiek wartości generalnie będzie miał problem z wejściem w jakikolwiek typ bliskiej relacji.
Napisano 10 stycznia 2023 - 15:57
Ktoś może też być odrzucany nie ze swojej winy, można się starać i starać i nic wieczne odrzucenie. Coś w człowieku pęka, zmienia się , dla otoczenia na gorsze. Ja dokonam kiedyś zemsty na jednej kobiecie wtedy perspektywa odsiadki za to nie będzie miała dla mnie znaczenia.
"Nie wierzę w miłość ani w to że można być szczęśliwym. Gdybym kiedyś uwierzył to musiałbym się powiesić"
Napisano 10 stycznia 2023 - 16:04
Ja nie miałem tego typu problemów, a mam niskie poczucie własnej wartości.Myślę, że ktoś kto odrzuca od siebie myśl o posiadaniu przez siebie jakiejkolwiek wartości generalnie będzie miał problem z wejściem w jakikolwiek typ bliskiej relacji.
To nie cywilizacji tworzy hierarchię, a natura. Nawet w szkole tworzy się wśród chłopców hierarchia.Nie uważam, że hierarchia dominacji musi i będzie istnieć zawsze, choć nie zaprzeczę, że "nasza' cywilizacja stworzyła wokół tego rozbudowaną sieć zależności z której trudno się wyrwać.
Moje poglądy znajdują potwierdzenie w moim życiu. I w życiu innych mężczyzn, a także kobiet.Przyszło mi natomiast, że w druga stronę nie czuję żeby to u nas działało tzn. w tej internetowej relacji ja-Ty, raczej mam poczucie, że to moje poglądy nie są dla Ciebie w ogóle istotne, bo pod tym parasolem "przegrywa" moim zdaniem uważasz jednak wyższość swoich poglądów i swoich racji nad racjami innych ludzi. Czyli takie niby jesteś niżej, ale tak naprawdę jest w tym poczucie wyższości.
Użytkownik Tawak edytował ten post 10 stycznia 2023 - 16:23
Napisano 10 stycznia 2023 - 16:25
Ja nie miałem tego typu problemów, a mam niskie poczucie własnej wartości.
To nie cywilizacji tworzy hierarchię, a natura. Nawet w szkole tworzy się wśród chłopców hierarchia.
Cywilizacja petryfikuje hierarchię poprzez ochronę dziedziczenia i prawa własności.
Moje poglądy znajdują potwierdzenie w moim życiu. I w życiu innych mężczyzn, a także kobiet.
Chętnie poznam inne stanowiska, np. czy przegryw powinien dążyć do podwyższenia swojego statusu i umrzeć jako incel lub wejść w związek w wieku 45 lat, gdy już wespnie się wyżej po drabinie społecznej. Czy powinienem się rozwieść, czy dalej wegetować dla dobra dziecka? Bo na to pytanie słyszę jedną odpowiedź - nie trzeba się było oświadczać i żenić.
A moje poglądy nie znajdują myślisz potwierdzenia w moim życiu i w życiach innych?
Różnica jest taka, że patrząc wielopoziomowo nie ma takich prostych odpowiedzi i można jedynie mówić o tendencjach czy prawdopodobieństwa, a nie głosić zasady świata.
Czyli nie miałeś i nie masz trudności we wchodzeniu w relacje?
Hierarchia jest zaprzeczeniem natury, to model człowieka oparty na idei wyższości drapieżnika nad mrówką, natura jest natomiast współistnieniem, dostrzega łańcuch zależności. Hierarchia nijak się ma do natury chyba, że mówimy o naturze człowieka i jego ciągotach do władzy, wtedy ustanowienie hierarchii jest konieczne, jest tez konieczne, bo światem rządzi zdaje się 9 rodzin, więc muszą mieć swoją hierarchię by zachować taką kolej rzeczy.
Co do pytań które zadałeś dalej to nie umiem na nie odpowiedzieć, bo uważam, że nie ma uniwersalnych rozwiązań znów mówisz o "przegrywie" jako jednolitej grupie, a to nie jest takie proste.
Generalizując to odpowiedziałabym- a czym ma coś lepszego do robienia niż poprawa swojego życia i dobrostanu?
Podobnie z byciem dla dobra dziecka, sytuacje są dużo bardziej skomplikowane i wymaga to bardziej szczegółowego wywiadu. Z zasady tak, ale jeśli nie ma przemocy pomiędzy małżonkami. Raczej wówczas korzystając z pomocy terapeuty par dla ustalenia wspólnych zasad takiego życia lub terapii systemowej.
I co to za absurdalna odpowiedź którą słyszysz, haha, to jak nie wiem, spytać co jest w domu do jedzenia i usłyszeć w odpowiedzi żeby przestać być głodnym. AHA DZIĘKI SUPER RADA
Napisano 10 stycznia 2023 - 16:32
A moje poglądy nie znajdują myślisz potwierdzenia w moim życiu i w życiach innych?
Różnica jest taka, że patrząc wielopoziomowo nie ma takich prostych odpowiedzi i można jedynie mówić o tendencjach czy prawdopodobieństwa, a nie głosić zasady świata.
Czyli nie miałeś i nie masz trudności we wchodzeniu w relacje?
Hierarchia jest zaprzeczeniem natury, to model człowieka oparty na idei wyższości drapieżnika nad mrówką, natura jest natomiast współistnieniem, dostrzega łańcuch zależności. Hierarchia nijak się ma do natury chyba, że mówimy o naturze człowieka i jego ciągotach do władzy, wtedy ustanowienie hierarchii jest konieczne, jest tez konieczne, bo światem rządzi zdaje się 9 rodzin, więc muszą mieć swoją hierarchię by zachować taką kolej rzeczy.
Co do pytań które zadałeś dalej to nie umiem na nie odpowiedzieć, bo uważam, że nie ma uniwersalnych rozwiązań znów mówisz o "przegrywie" jako jednolitej grupie, a to nie jest takie proste.
Generalizując to odpowiedziałabym- a czym ma coś lepszego do robienia niż poprawa swojego życia i dobrostanu?
Podobnie z byciem dla dobra dziecka, sytuacje są dużo bardziej skomplikowane i wymaga to bardziej szczegółowego wywiadu. Z zasady tak, ale jeśli nie ma przemocy pomiędzy małżonkami. Raczej wówczas korzystając z pomocy terapeuty par dla ustalenia wspólnych zasad takiego życia lub terapii systemowej.
I co to za absurdalna odpowiedź którą słyszysz, haha, to jak nie wiem, spytać co jest w domu do jedzenia i usłyszeć w odpowiedzi żeby przestać być głodnym. AHA DZIĘKI SUPER RADA
Nieźle anche. To mi wygląda na szach i mat
Napisano 10 stycznia 2023 - 16:33
Ktoś może też być odrzucany nie ze swojej winy, można się starać i starać i nic wieczne odrzucenie. Coś w człowieku pęka, zmienia się , dla otoczenia na gorsze. Ja dokonam kiedyś zemsty na jednej kobiecie wtedy perspektywa odsiadki za to nie będzie miała dla mnie znaczenia.
Przeczytałam i powiem, że tak, zdarza się tak.
Jakbym miała fantazjować o takiej historii to założyłabym, że poczucie odrzucenia na poziomie relacji z rodzicami, za tym zniekształcone kompetencje społeczne i dalsze odrzucenie w szkole, a potem brak wiedzy co się robi nie tak w relacjach i dalsze odrzucanie- autentyczne lub wyobrażeniowe.
Mam jednak różne doświadczenia i też np znam osoby które są w zachowaniu pasywno-agresywne lub przemocowe i nie podejmują żadnych działań wobec samego siebie, nie przyjmują w ogóle do siebie, że takie są, reagują jeszcze większą agresją na jakiejkolwiek sugestie tego co by musiało się zmienić- udają, że się starają stosując różne kompensacje, czyli np nie podejmują terapii słownych wybuchów agresji, ale kupują kwiaty po- i to ich zdaniem forma starania się. I uważają się za ofiarę odrzucaną przez wszystkich, a nie widzą, że poprzez różne swoje trudne doświadczenia- bo za tym prawie zawsze idzie jakaś trudna historia- nie są już ofiarą którą się czują, ale sprawcą, katem.
Napisano 10 stycznia 2023 - 16:40
Przeczytałam i powiem, że tak, zdarza się tak.
Jakbym miała fantazjować o takiej historii to założyłabym, że poczucie odrzucenia na poziomie relacji z rodzicami, za tym zniekształcone kompetencje społeczne i dalsze odrzucenie w szkole, a potem brak wiedzy co się robi nie tak w relacjach i dalsze odrzucanie- autentyczne lub wyobrażeniowe.
Mam jednak różne doświadczenia i też np znam osoby które są w zachowaniu pasywno-agresywne lub przemocowe i nie podejmują żadnych działań wobec samego siebie, nie przyjmują w ogóle do siebie, że takie są, reagują jeszcze większą agresją na jakiejkolwiek sugestie tego co by musiało się zmienić- udają, że się starają stosując różne kompensacje, czyli np nie podejmują terapii słownych wybuchów agresji, ale kupują kwiaty po- i to ich zdaniem forma starania się. I uważają się za ofiarę odrzucaną przez wszystkich, a nie widzą, że poprzez różne swoje trudne doświadczenia- bo za tym prawie zawsze idzie jakaś trudna historia- nie są już ofiarą którą się czują, ale sprawcą, katem.
A ja znam osobiscie i jego i ją. Byli kiedyś parą. On był łobuzem raz mu coś odwaliło, skopał ją, połamał żebra, doprowadził do poronienia ,ale to ja jestem przegrywem odrzucanym a nie taki bydlak. Ot psychologia ewolucyjna działa. Ja przez naturę muszę się zapić/zabić bo jestem odpadem genetycznym. Życie
"Nie wierzę w miłość ani w to że można być szczęśliwym. Gdybym kiedyś uwierzył to musiałbym się powiesić"
Napisano 10 stycznia 2023 - 16:42
Nieźle anche. To mi wygląda na szach i mat
Dziękuję jeśli doceniłeś w ten sposób moją wypowiedź, ale myślę, że w mojej rozmowie z Tawakiem nie chodzi o rozgrywkę i żeby czyjeś wygrało, każde z nas na końcu będzie dalej w swoim życiu. Myślę, że to super, że opowiadamy tu o swoich światach. Potrzebowałam żeby tu wybrzmiało to, że świat po prostu nie jest taki czarno biały i że ma różne wymiary, może ktoś coś sobie z tego weźmie, może Tawaka też to zainspiruje do szerszego spojrzenia.
Mnie to inspiruje do chwilowego zawężania myślenia i zanurzenia w czyjejś historii, zobaczenia świata czyimiś oczami i to jest bardzo ciekawe dla mnie.
A ja znam osobiscie i jego i ją. Byli kiedyś parą. On był łobuzem raz mu coś odwaliło, skopał ją, połamał żebra, doprowadził do poronienia ,ale to ja jestem przegrywem odrzucanym a nie taki bydlak. Ot psychologia ewolucyjna działa. Ja przez naturę muszę się zapić/zabić bo jestem odpadem genetycznym. Życie
A nie uważasz, że i ona i on muszą mieć grubo nierówno pod sufitem żeby być razem dalej?
I co to za wartościowa kobieta którą kręcą łobuzy?
Coś mi śmierdzi w tej historii na kilometr.
Napisano 10 stycznia 2023 - 16:46
Dziękuję jeśli doceniłeś w ten sposób moją wypowiedź, ale myślę, że w mojej rozmowie z Tawakiem nie chodzi o rozgrywkę i żeby czyjeś wygrało, każde z nas na końcu będzie dalej w swoim życiu. Myślę, że to super, że opowiadamy tu o swoich światach. Potrzebowałam żeby tu wybrzmiało to, że świat po prostu nie jest taki czarno biały i że ma różne wymiary, może ktoś coś sobie z tego weźmie, może Tawaka też to zainspiruje do szerszego spojrzenia.
Mnie to inspiruje do chwilowego zawężania myślenia i zanurzenia w czyjejś historii, zobaczenia świata czyimiś oczami i to jest bardzo ciekawe dla mnie.
A nie uważasz, że i ona i on muszą mieć grubo nierówno pod sufitem żeby być razem dalej?
I co to za wartościowa kobieta którą kręcą łobuzy?
Coś mi śmierdzi w tej historii na kilometr.
Przecież to jest patologia.
1. to stara historia
2. od dawna nie są razem
3. Arkadiusz pochodził z patologicznej rodziny
i pomijając przemoc wobec kobiet czy kogokolwiek też chciałbym być łobuzem, wtedy bym działał babom na emocje i nie byłybym sam
"Nie wierzę w miłość ani w to że można być szczęśliwym. Gdybym kiedyś uwierzył to musiałbym się powiesić"
Napisano 10 stycznia 2023 - 16:49
Użytkownik Tawak edytował ten post 10 stycznia 2023 - 16:52
Temat | Forum | Autor | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|---|---|
![]() Podpięty Jak się czujesz?![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Swobodnie, rozmownie | cactus |
|
![]()
|
|
Przywiązanie się do kogoś![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Relacje międzyludzkie | TeżSamotny |
|
![]()
|
|
Pogodzenie się z samotnością |
Relacje międzyludzkie | WillowCrash |
|
![]()
|
|
![]() HeJ! Dzisiaj udało mi się...![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Swobodnie, rozmownie | Tomcio8484 |
|
![]()
|
|
Chciałbyś się pożalić ale nie ma do koooogoo |
Swobodnie, rozmownie | JaNieWiem |
|
![]()
|
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych