Proponuję taki wątek: opowiedzcie proszę jak poradziliście sobie z jakimś dowolnym problemem. To może być coś małego i niekoniecznie bezpośrednio związanego z depresją. Może ktoś się zainspiruje a może napisanie czegoś dobrego o sobie będzie dla Was wskazówką na przyszłość.
Opowiem na zachętę swoją historię. Kilka miesięcy temu lekarze wykryli u mojej kochanej suczki raka. Bardzo staraliśmy się ją leczyć o ile się dało, ale koniec nieuchronnie się zbliżał. Kiedy już była bardzo słaba, ja byłam przygnębiona i pełna lęku i złości, że zaraz los mi ją odbierze. Bardzo kochałam tego psa. I wtedy zauważyłam jak ta psinka moja stara się jeszcze żyć, jak walczy ostatkami sił o każdy dzień. Poczułam wdzięczność, że tak bardzo stara się jeszcze z nami pobyć. To uczucie wdzięczności miało w sobie jakieś światło i było czymś czym mogłam zastąpić poczucie żalu i smutku. Codziennie jej dziękowałam, że jeszcze żyje ostatkami sił. Nie miałam już żalu. Odeszła w czerwcu tego roku i dalej jej za to dziękuję.
Może czasem można zastąpić jakieś uczucie innym i dzięki temu znaleźć upragniony spokój?
Napiszcie swoje historie.