Mam 23 lata i jestem w trakcie drugiego epizodu depresyjnego który zrył mi banie do granic możliwości ale o tym później. Pierwszy miałem jakoś w wieku 18 lat, tzn. w wieku 18 lat zaczęło się wszystko pogłębiać, pojawiły się myśli samobójcze, doszła jeszcze próba po której trafiłem do szpitala. W szpitalu dawali mi wenlafaksyne (SNRI), która pomogła kiedy wyszedłem po miesiącu. Stanąłem na nogi, zdobyłem fajna pracę, zacząlem studia na kierunku który mnie interesował, wydawało się jakby wszystko zaczęło sie układać i nie wrócę do tego stanu, no ale niestety od połowy lutego tego roku kiedy przyjąłem sie do nowej pracy, życie zmieniło sie o 180 st. Na początku sie z wszystkimi dogadywalem było wesoło i w ogóle ale po pracy zacząlem znowu rozmyślać o istnieniu i wracałem jakiś taki zdołowany. Dopadło mnie to gówno które miałem wcześniej - depresja z nerwicą, posypało sie wszystko kontakty z ludźmi, zero motywacji do czegokolwiek, obojętność. Mega sie izoluje, siedzę w domu i jedynie co robie to leżę i śpię. Nic mnie już nie interesuje straciłem pasję i marzenia, moja pasja to spanie jak nie moge usnąć biorę ketrel. Z punktu widzenia innego człowieka nie mam źle. Mieszkam z rodzicami w dużym mieście, zarabiam coś na siebie, ale dobija mnie to że mimo tego jest mi nadal źle. Mam jeszcze taka dziwna przypadłość że jestem mega niesympatyczny, w pracy ktos do mnie mówi a ja niewiem co mu odpowiedzieć, więc milczę non stop. Z twarzy też raczej nikt by do mnie nie podszedł zagadać czy coś, może nie jestem najbrzydszy ale depresja zmieniła mi wyraz twarzy na bardzo odpychajacy nawet kiedy się uśmiecham. Nie umiem też się z nikim wiązać mam to od dziecka, teraz się nasiliło. Unikam znajomych. Półtora miesiąca temu poszedłem do psychiatry, przepisał mi duloksetyne i jedyne co się zmieniło to to że ustały lęki. Pamięć i abstrakcyjne myślenie pogorszyły się, mam umysł 80 latka, tracę rozum, zero poczucia humoru, póki się nic nie zmieni zostaje w trybie życiowym praca-dom potem chyba będzie kolejna próba. Sory że tak na przywitanie sie wyzalam tutaj

Siema
#1
Napisano 18 lipiec 2020 - 16:27
Mam 23 lata i jestem w trakcie drugiego epizodu depresyjnego który zrył mi banie do granic możliwości ale o tym później. Pierwszy miałem jakoś w wieku 18 lat, tzn. w wieku 18 lat zaczęło się wszystko pogłębiać, pojawiły się myśli samobójcze, doszła jeszcze próba po której trafiłem do szpitala. W szpitalu dawali mi wenlafaksyne (SNRI), która pomogła kiedy wyszedłem po miesiącu. Stanąłem na nogi, zdobyłem fajna pracę, zacząlem studia na kierunku który mnie interesował, wydawało się jakby wszystko zaczęło sie układać i nie wrócę do tego stanu, no ale niestety od połowy lutego tego roku kiedy przyjąłem sie do nowej pracy, życie zmieniło sie o 180 st. Na początku sie z wszystkimi dogadywalem było wesoło i w ogóle ale po pracy zacząlem znowu rozmyślać o istnieniu i wracałem jakiś taki zdołowany. Dopadło mnie to gówno które miałem wcześniej - depresja z nerwicą, posypało sie wszystko kontakty z ludźmi, zero motywacji do czegokolwiek, obojętność. Mega sie izoluje, siedzę w domu i jedynie co robie to leżę i śpię. Nic mnie już nie interesuje straciłem pasję i marzenia, moja pasja to spanie jak nie moge usnąć biorę ketrel. Z punktu widzenia innego człowieka nie mam źle. Mieszkam z rodzicami w dużym mieście, zarabiam coś na siebie, ale dobija mnie to że mimo tego jest mi nadal źle. Mam jeszcze taka dziwna przypadłość że jestem mega niesympatyczny, w pracy ktos do mnie mówi a ja niewiem co mu odpowiedzieć, więc milczę non stop. Z twarzy też raczej nikt by do mnie nie podszedł zagadać czy coś, może nie jestem najbrzydszy ale depresja zmieniła mi wyraz twarzy na bardzo odpychajacy nawet kiedy się uśmiecham. Nie umiem też się z nikim wiązać mam to od dziecka, teraz się nasiliło. Unikam znajomych. Półtora miesiąca temu poszedłem do psychiatry, przepisał mi duloksetyne i jedyne co się zmieniło to to że ustały lęki. Pamięć i abstrakcyjne myślenie pogorszyły się, mam umysł 80 latka, tracę rozum, zero poczucia humoru, póki się nic nie zmieni zostaje w trybie życiowym praca-dom potem chyba będzie kolejna próba. Sory że tak na przywitanie sie wyzalam tutaj
#2
Napisano 18 lipiec 2020 - 16:42
- Moon73 lubi to
"Prawdziwe zwycięstwo to zwycięstwo nad samym sobą".
#4
Napisano 18 lipiec 2020 - 18:02
Witaj na forum. Brawo za decyzję, by tutaj się wyżalić.
Jakiś rok temu byłem w stanie podobnym do Twojego w trybie praca-dom-praca-dom. Pomogło mi wystawianie się na kontakty z ludźmi w gruncie rzeczy. Poczucie braku sensu w życiu często uderza młodych mężczyzn, szczególnie z niskimi umiejętnościami społecznymi. Da się z tego jednak wyjść, choć to nie jest łatwe. Twój przypadek aż prosi się o psychoterapię, najlepiej grupową. Umiejętności społeczne to coś, czego uczymy się cały czas. Jeśli tylko ktoś prawidłowo Cię poprowadzi i nauczy sztuki asertywności, to przestaniesz być niesympatyczny i sprawy zaczną iść we właściwym kierunku.
Codziennie publikowana jest nowa, poprawiona wersja GoodEnough, twórca prosi o wyrozumiałość wobec błędów w działaniu
You never know if you don't go...
#5
Napisano 18 lipiec 2020 - 22:48
póki się nic nie zmieni zostaje w trybie życiowym praca-dom potem chyba będzie kolejna próba. Sory że tak na przywitanie sie wyzalam tutaj
Spokojnie @DixieBoy , nie wyżalasz się. Tu nikt się nie wyżala, po prostu pisze o tym, co go boli, bo właśnie po to jest to forum. Wszyscy tu mamy swoje przejścia i traumy, ratujemy się, jak możemy, choćby rozmową z drugim człowiekiem. Więc witaj na forum.
Ale proszę Cię, nie zakładaj, że "chyba będzie kolejna próba" samobójcza. Proszę Cię - walcz wszystkimi sposobami. Wszyscy tutaj walczymy jak możemy, naprawdę nie jesteś sam.
- Wisienka770330 lubi to
#6
Napisano 19 lipiec 2020 - 20:27

Podobne tematy
Temat | Forum | Autor | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|---|---|
siema |
Depresja - pytania i rozmowy | Kamilo |
|
![]()
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych