Cześć,
Witam Was wszystkich serdecznie
Mam na imię Paweł, co tutaj robię? Na pewno chce opisać jakoś to co dzieje się w mojej głowie, może pomoże mi to jakoś uporządkować cały ten bałagan. A jeśli przy okazji poznam ciekawych ludzi którzy lepiej od innych mnie zrozumieją i z którymi będę mógł porozmawiać to tylko double win Pozwolę od opisania troszkę tego co u mnie:
Lat temu 10 miałem poważny chyba dość epizod depresyjny, zdiagnozowaną fobie społeczną itp. 2x próba samobójcza i pobyt w szpitalu. Potem terapia i... i potem tak na prawdę udawało mi się wszystko co chciałem, wręcz dużo więcej. Praca której można było tylko pozazdrościć, wspaniała kobieta u boku. Zamiast depresji miałem życie z ciągłym uśmiechem na twarzy, poczucie i wiarę że jeśli się w sobie zbiorę to mogę osiągnąć praktycznie wszystko.Zamiast fobii społecznej prowadzenie prezentacji dla kilkuset osób. Po prostu SIŁA.
Moja siła, wiem że to zabrzmi dziwnie, płynęła z gór. Byłem tam zawsze kiedy tylko mogłem, a uwielbiałem je najbardziej wtedy kiedy pogoda wyganiała innych turystów. I tam na szczyt trzeba wejść, inaczej się nie da. Nikt Cie nie zaniesie ani nie popchnie. Wiadomo że nogi bolą, zimno i wiatr deszczem w twarz zawiewa, ale krok po kroku zawsze można wejść, wystarczy tylko postawić następny krok i następny i następny i w końcu dojdziesz. A góry wynagrodzą Ci poczuciem satysfakcji i przepięknym widokiem. Nawet jeśli tylko na 5 minut, to chmury się rozwieją ukarze Ci to widok który zatrzyma Ci dech.
I tak traktowałem życie, każde wyzwanie było kolejną górką do zrobienia, łatwo nie było jak wiadomo, ale zawsze byłem wynagradzany: romantyczną chwilą z ukochaną, wesołym spotkaniem ze znajomymi, poczuciem dobrze wykonanej roboty i dużo innych małych smaczków dla których warto było żyć.
Nie jest tak że złych myśli nie było, nie będę ukrywał że więcej motywacji cały czas widziałem w życiu dla innych a nie dla siebie, ale byłem bardzo szczęśliwy.
Najbardziej dumny byłem z poczucia że jestem dobrym człowiekiem. Moje cierpienia nauczyły mnie ogromnej empatii i czułości. W pewnym sensie okazało się to dużym problemem.
W skrócie:
W związku robiło się troszkę gorzej, zmieniłem prace na gorszą żeby było lepiej, było jeszcze gorzej. Z strasznie ciężkim sercem zakończyłem związek, po prostu nie czułem się kochany. Związałem się niestety dość szybko z inną osobą, nawet przez krótki moment znów czułem się kochany, ale po chwili ja poczułem mały nóż w sercu. A nowa praca...odczłowieczające dno i kilka metrów mułu.
I zwyczajnie na tym moim życiowo-górskim szlaku przyrżnąłem ryjem w gruz. I wstać nie potrafię.
Ale jest inaczej niż te 10 lat temu. Ten kryzys nie wynika z braku wiary w siebie, teraz wynika z braku wiary w innych, jestem chyba zraniony, przestałem wierzyć w pojęcia miłość i przyjaźń. Nie potrafię się przed nikim otworzyć, nawet przed terapeutką. Nie potrafię nikomu opowiedzieć o swoich emocjach bo boję się że będzie to wykorzystane przeciwko mnie. Przy innych zawsze mam na sobie zbroję. Nie chce mi się o nic ani o nikogo starać. Praca dojechała mnie tak że myślę poważnie o kursie operatora koparki. Przestałem wierzyć w to co dawało mi siłę każdego dnia żeby jednak na ten szlak wejść. Straciłem jakikolwiek cel w życiu.
Nie rozpaczam, nie załamuję rąk. Zaczynam traktować to jako kolejną górę do zrobienia. Zdecyduje co dalej w życiu ze sobą robić i jak się w sobie zbiorę to wiem że dam radę, Ale już sam nie wiem czego chce od życia, w którym kierunku iść. i czy właściwie jest sens iść. Jestem w jakimś limbo. Obiecałem sobie że nie będę majstrować sam z czasem danym mi od losu i słowa dotrzymam, ale zwyczajnie mi się już nie chce. Jutro znów założę zbroję z ciętego poczucia humoru i fake smile nr. 4 i kilka kroków postawie, tylko rano zalewając się łzami bezsilności w aucie. A ja nie chcę żeby to tak wyglądało.
Przepraszam Was za ten przydługi wstęp, musiało conieco ze mnie wypłynąć, mam nadzieję że znajdę w sobie odwagę żeby choć tu troszkę opisać co czuje. Bo mnie już emocje od środka rozsadzają.
Dobrej Wam nocy.
P.S.
Polecam jeśli ktoś lubi gitarkowe brzmienia, mój kompan dzisiejszego wieczoru:
https://www.youtube....h?v=w0SzQKJjgK4