Kiedy szukałem czegoś żeby nie myślał o beznadziei moim życiem była siłka ,wysiłek fizyczny co dawało mi radość i zapomnienie na chwile jak ze mną jest aż do momentu kiedy przeciążyłem na ćwiczeniach,dałem sobie na ławeczke za dużo (mam własną siłownię) ,chodziłem sam więc sam sobie radź jak zaryzykujesz z ciężarem i się tak stało że podniosłem ale nie natrafiłem na uchwyt prawą ręką ,brakło siły żeby podnieść tą ręką na uchwyt druga na luzie założona i drugą ręką pomagam tej ręce co nie może podnieść ciężaru le to nie dało efektu i położyłem sobie na szyi tą stronę co nie podniosłem a druga strona założona czyli taki skos i żeby się uwolnić bo bym się udusił i wtedy nie mając żadnego już pomysłu zwinąłem się jakos jak ślimak ,wykrzywiałem ręce i spadłem z ławki a cięzary zleciały koło mnie czyli się udało ale ta ręka lewa co pomagała drugiej została uszkodzona ,coś strzeliło i zaczął się problem. Ćwiczyłem z bólem ,ograniczyłem ciężarki do ręki bo myślałem że tylko naderwałem sobie bark. Po roku uzkodziłem sobie drug bark bo wypieprzyłem się na rowerze i wtedy już wogóle po ćwiczeniach i poszłem do lekarza i mi mówi że mam zwężenie szpary stawu barkowo obojczykowo obustronne i że rehabilitcja,nie mogę pracować przy pracach fizycznych ,dźwigać bla bla ,wystraszyłem się i nie kontynuowałem leczenia aż do dziś . Kiedy dziś nie chodzę tak często na siłkę jak dawniej nawet ból przestał ale co jakiś czas kiedy ręka zmęczona boli nie miłosiernie i nie możesz dać ręki do tyłu ani podnieść za glowę ,jednym słowem przekichane dla osób co lubią siłownię . Długo się pozbierałem ale musiałem coś wymyślić i tak zacząłem troche biegać a teraz kolarswo. Oczywiście spacery były zawsze więc o tym nie ma co mówić ,więc góry czy lasy zawsze ale kiedy już ręce mniej sprawne też i są utrudnienia jak wychodzisz na szczyt .
Lepiej nie czytajcie tego bo się zanudzicie.

Użytkownik czarny Wilk edytował ten post 28 czerwiec 2019 - 22:53