Cześć
Dzisiaj nie będę się rozpisywać ponieważ nie wiem sama czy ktoś będzie chętny mi pomóc, Może to ja przesadzam i nic mi nie jest. Uświadomcie mnie jeżeli tak jest, jeżeli to normalne i nie mam tu czego szukać.
Mam 37 lat, 9 miesięcy temu urodziłam córkę (to pierwsze moje dziecko po 16 latach starań)
Jak radzę sobie chyba siłą woli z małą tak nie mogę dojść do ładu ze sobą. Miałam ciężki poród, Stwierdzono, że nie ma przeciwwskazań do porodu naturalnego. Rodziłam 12 godzin, gdzie i tak skończyło się tym, że córkę wyciągnięto kleszczowo. Za nim to do mnie dotarło minęło kilka dni, I wtedy się zaczęło. Zaczęłam czuć się źle, do tej pory myślę o tym co ze mnie za kobieta która nie potrafiła urodzić dziecka naturalnie. Często płaczę z tego powodu, nie mogę tego przetrawić. Nic mi się nie chce, nie potrafię ogarnąć siebie, nie mówiąc o zrobieniu czegokolwiek w mieszkaniu. Gdy wróciłam do domu po porodzie nie potrafiłam się zająć małą, a może nie chciałam. Teraz jest może trochę lepiej. Zajmuję się nią, uczę, przytulam, karmię, przewijam, kąpię i usypiam. Jednak gdy zasypia kładę się obok męża, patrzę na niego i zastanawiam się, po co mi to było, czy gdyby mnie zabrakło poradziłby sobie?
Sprostuję, byście mnie źle nie zrozumieli. Kochamy się i bardzo mi pomaga jednak gdy idzie do pracy wtedy wszystko wraca...płacz, niechęć do życia, pytania co muszę jeszcze zakończyć by gdyby mi się coś stało nie zostawić mu czegoś na głowie.
Bardzo ich kocham, jednak coś we mnie siedzi co doprowadza do tych złych egoistycznych myśli.
Przepraszam za ten chaos, nie umiem się skupić
Czy to się kwalifikuje do czegokolwiek?
wariuje :.(

Proszę pomóżcie
#1
Napisano 31 marzec 2019 - 22:00
#2
Napisano 01 kwiecień 2019 - 01:51
Rozmawiałaś z psychologiem?
- Mała13m lubi to
#3
Napisano 01 kwiecień 2019 - 09:58
Nie jestem psychologiem ale na podstawie tego co piszesz oraz doświadczenia mojej koleżanki która również bardzo długo czekała na dziecko, to może być depresja będącą kontynuacją wcześniejszej przewlekłej depresji spowodowanej właśnie kilku letnim stresem w związku ze staraniami o zajście w ciąże.
Twoja psychika teraz odchorowuje wcześniejsze ogromne stresy oraz bardzo trudny poród.
Wiele depresji poporodowych jest kontynuacją wcześniejszych depresji.
Jesteś szczęśliwa, zostałaś upragnioną mamą ale wcześniejsze stresy nie dają o sobie zapomnieć.
Być może jest inna przyczyna Twojego złego samopoczucia, rozmowa z psychologiem mogłaby pomóc, rozpoczęcie terapii psychologicznej.
Pozdrowionka ciepłe.
Użytkownik Wisienka770330 edytował ten post 01 kwiecień 2019 - 10:02
#4
Napisano 01 kwiecień 2019 - 10:07
Rozmawiałaś z psychologiem?[/quote]
#5
Napisano 01 kwiecień 2019 - 12:27
Mąż w pracy a ja patrzę na tą małą kruszynkę bawiącą się i ryczę.
Dziekuje
#6
Gość_Liana_*
Napisano 01 kwiecień 2019 - 12:36
- Wisienka770330 lubi to
#7
Napisano 01 kwiecień 2019 - 12:39
Dziękuje Wam za odzew...dziękuje za rady. Postaram sie przełamać. Dzisiaj dopadły mnie złowrogie myśli końca...
Mąż w pracy a ja patrzę na tą małą kruszynkę bawiącą się i ryczę.
Dziekuje
Cześć Mała
Gratuluję szczęśliwego rodzicielstwa i bardzo mi przykro, że przechodzisz tak trudne chwile.
Oczywistym jest dla mnie, że kochasz córeczkę, tylko teraz trudno Ci to poczuć.
Mam do Ciebie prośbę: czy mogłabyś rozważyć pójście do psychiatry? Depresja jest chorobą, dobrze jest więc zacząć ją jak najszybciej leczyć.
Dasz radę się umówić?
Porozmawiaj z psychiatrą również o rozpoczęciu terapii (od razu lub po jakimś czasie od rozpoczęcia leczenia).
I pamiętaj: Twoja córeczka kocha Cię bardzo mocno Niech to będzie Twoją siłą.
A póki co pisz tutaj o swoich emocjach, łzach, ale i o radościach - o wszystkim, co chcesz z siebie wypisać.
Buziole dla Córuni!
- anche i Wisienka770330 lubią to

#8
Napisano 01 kwiecień 2019 - 13:52
Witaj na forum! Gratuluję urodzenia zdrowego dziecka. Jesteś bardzo dzielna, skoro mimo ogromnego wysiłku psychicznego wciąż, jak twierdzisz, siłą woli jesteś w stanie zajmować się córeczką. Oczywiście, że powinnaś poprosić o pomoc specjalistów. Warto też spróbować podzielić się z partnerem Twoimi problemami, jeśli tego nie zrobiłaś. To o czym piszesz zdarza się dosyć często, ale przez wyrzuty sumienia i obawy mało matek o tym mówi z obawy przed oceną społeczeństwa.
Gdy nadchodzą złe chwile, tłumacz sobie (swojemu organizmowi), że to tylko wynik traumy poporodowej i nic złego się nie dzieje. Staraj się nie wikłać w złe myśli, które nasyła Twój umysł. Nie rozwijaj ich, odwracaj uwagę. To jakby rodzaj stresu pourazowego, bo przecież rodziłaś 12 godzin! Nie wyobrażam sobie nawet jak bardzo wtedy cierpiałaś, by dać życie... w imię miłości rodzicielskiej. Podziwiam Cię, że i tak dobrze sobie radzisz jak na takie przeżycia.
No i przede wszystkim znajdź choć chwilę dla siebie. Na przykład wypij na spokojnie kawę siedząc wygodnie w fotelu, gdy córka śpi albo zafunduj sobie regenerującą kąpiel. Zadbaj o siebie - Twój organizm się tego domaga. Dziecko jest ważne, ale jeśli pominiesz w tym wszystkim swoje potrzeby, to nie będziesz w stanie właściwie wypełniać roli matki.
Życzę zdrowia i spokoju
Codziennie publikowana jest nowa, poprawiona wersja GoodEnough, twórca prosi o wyrozumiałość wobec błędów w działaniu
You never know if you don't go...
#9
Napisano 01 kwiecień 2019 - 18:40
Popłakałam sie
Przełamałam się na tą chwilę na tylę, że znalazłam w moim mieście kilku lekarzy psychologów jak i psychiatrów z dobrymi opiniami. Co dalej z tym zrobię nie umiem odpowiedzieć. Dzisiejszy dzień bardzo źle znoszę choć wasze wsparcie naprawdę jest cudowne
#10
Napisano 01 kwiecień 2019 - 18:53
Dziękuje Wam wszystkim za wsparcie. Nie zdawałam sobie sprawy że tyle osób napisze tyle dobrych rzeczy, bardzo Wam dziękuje.
Popłakałam sie
Przełamałam się na tą chwilę na tylę, że znalazłam w moim mieście kilku lekarzy psychologów jak i psychiatrów z dobrymi opiniami. Co dalej z tym zrobię nie umiem odpowiedzieć. Dzisiejszy dzień bardzo źle znoszę choć wasze wsparcie naprawdę jest cudowne
@
Mała13m
Najpierw psychiatra, potem terapeuta. Kuj żelazo, póki gorące i dzwoń do psychiatry A może Twój mąż mógłby Cię umówić?

#11
Napisano 02 kwiecień 2019 - 21:35
Chce wyjść...zbyt daleko
#12
Napisano 03 kwiecień 2019 - 13:49
Wiecie co, próbowałam, chciałam, ale strach mnie sparaliżował...nie zadzwoniłam. Leżałam i wyłam pół dnia. Mąż dzisiaj zabrał kruszynkę do rodziny bym odpoczęła. Jednak nie zrobiłam tego bo nie dałam rady. Jak tylko wyszli położyłam sie i dosłownie wyłam...jak wrócili, położyliśmy małą i rozmawialiśmy. Widzi przecież i wie co sie dzieje... Chce pomoc ale nie wie jak. Przytulił i tak leżeliśmy dopóki nie zasnął. Teraz pisze do Was, mam duże problemy ze snem choć czuje jak bardzo jestem zmęczona
Chce wyjść...zbyt daleko
@ Mała13m Spróbuj dziś raz jeszcze, a jeśli nie dasz rady, to koniecznie daj mężowi numer telefonu i powiedz, żeby zadzwonił i Cię umówił. Powiedz, że to dla Ciebie bardzo ważne, że od wizyty u lekarza zależy Wasze życie. Pamiętaj, że Cię dopingujemy, jesteśmy z Tobą - nie jesteś więc z tym sama.
Do dzieła Mała

#13
Napisano 06 kwiecień 2019 - 22:05
Może Wy coś poradzicie
Załamany mąż😢
#14
Napisano 06 kwiecień 2019 - 22:13
Bądź, wspieraj, kochaj, zadbaj, żeby poszła na terapię. Trzymam kciuki, bardzo mocno.
#15
Napisano 06 kwiecień 2019 - 23:48
Witam, Was wszystkich którzy moja żonę wspierali. Wiem, że z Wami pisała bo mi to pokazała. Umówiłem Ją do psychiatry jednego z lepszych w naszym rejonie (prosiła o to). Pojechaliśmy na wizytę. Bała się. Nie wiem ile to trwało ale troche czasu minęło. Dostała jakieś prochy, wykupiliśmy je. Miała wziąć je wieczorem. Jak wróciłem po pracy do domu to nasze maleństwo już spało i Ona też. Ale zauważyłem, że nic nie zażyła. Rano jak sie obudziłem w łożku Jej nie było. Znalazłem Ją w łazience...i tu oszczędzę szczegółów. Telefon, karetka, szpital. Udało sie ją uratować jednak jeszcze nie pytałem dlaczego. Was chciałem zapytać. Co robić? Kocham Ją nad życie i nie chcę Jej stracić. Co mogło być powodem takiego kroku?
Może Wy coś poradzicie
Załamany mąż
O mój Boże! Bardzo mi przykro, ale całe szczęście znalazłeś Żonę na czas!
Trudno odpowiedzieć na pytanie "dlaczego" i może na razie Żony nie pytaj. Może kiedyś, gdy stanie na nogi, będzie gotowa o tym rozmawiać.
Depresja jest podstępna i pełna paradoksów. Twoja Żona ma jakąś przeszłość, jak każdy z nas. Być może jej przeżycia wywołały chorobę? Okres wczesnego macierzyństwa jest trudny, bo towarzyszą mu ogromne emocje, uczucie miłości i świadomość odpowiedzialności za dziecko. Ja również przez to przechodziłam, choć na ostateczny krok się nie odważyłam.
Bądź przy żonie, nie wypytuj, nie oceniaj, raczej skoncentruj Waszą uwagę na wspólnej pracy terapeutycznej. Nie szukaj winnych, bo się zapętlisz. Domyślam się, że w głowie Ci się kotłuje, ale znajdź w sobie siłę (np. miłość daje całą masę siły) , by wytrwać. Umów się też jak najszybciej do psychoterapeuty, by wzmocnić siebie. Może znajdziesz takiego, który pracuje z traumą, ale to nie jest warunek konieczny.
Ps. W moim przypadku pomogła miłość do mojego dziecka, ale też świadomość miłości od dziecka. Warto sobie to uświadomić.

#16
Napisano 10 kwiecień 2019 - 00:08
Dać jej czas, kochać, nie trzeba dużo mówić, warto być szczerym, ale też delikatnym.
Mała-wrócisz do siebie, to tylko taki moment, poplątały się kabelki w nerwach, to minie.
Będzie ciężko, ale minie. Będziecie jeszcze szczęśliwi w trojkę
To tylko pomieszana biochemia, to tylko szok organizmu, to jak czarne okulary na oczach, ale tam za Nimi jest inna wersja świata. Pełna miłości w Waszej rodzinie. Ponosisz chwilę te okulary, będzie się dłużyło, będzie wydawało być może wiecznością, ale jesteś kochaną kobietą i matką i przejdziesz przez to. Warto.
Trzymaj się dzielnie
- molenka i ana1331 lubią to
#17
Napisano 30 maj 2019 - 21:05
#18
Napisano 12 lipiec 2019 - 12:35
@ Mała13m jak się miewasz dziś? Minęło trochę czasu, mam nadzieję, że u Ciebie lepiej?

#19
Napisano 30 lipiec 2020 - 08:00

Użytkownik Magmie123 edytował ten post 30 lipiec 2020 - 08:26
#20
Napisano 30 lipiec 2020 - 11:11
@ Magmie123 nikt nie urodził się matką, tej roli jak kazdej innej w zyciu trzeba się nauczyć. To dopiero początek, to normalne, że występują trudności czy niepewnośc, z biegiem czasu powinno być lepiej i łatwiej.
Rozmawiaj z Przemkiem w tej sytuacji, bo jesteście w tym razem, rodzicielstwo dotyczy was obojga i musicie nawzajem się w tym wspierać i mówić co was boli, co czujecie, że potrzebujecie pomocy...
- hawwa lubi to
Podobne tematy
Temat | Forum | Autor | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|---|---|
Proszę o pomoc- ankieta do pracy magisterskiej |
Depresja - pytania i rozmowy | Ada1998 |
|
![]()
|
|
![]() proszę was o modlitwę![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Wiara | Gość_tośka_* |
|
![]()
|
|
Proszę pomóżcie |
Pokój zapoznawczy | zplanetyziemia |
|
![]()
|
|
Nie mam siły, pomóżcie |
Depresja - pytania i rozmowy | Wika0607 |
|
![]()
|
|
Nie radzę sobie z uczuciami, pomóżcie. |
Depresja - pytania i rozmowy | Liliott |
|
![]()
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych