Nigdy nie miałem dziewczyny. Chce mieć dziewczyne. Nigdy nic nie udało sie. Bardzo chce ją mieć, ale nie nadaje sie na to, nikt mnie nie pokocha. Nie chce tak żyć samemu, jest mi z tym źle. Dopóki nie znajde dziewczyny będę cierpiał i będę dążył do skończenia ze sobą. 10-cio dniowy pobyt w psychiatryku po próbie samobójczej nie pomógł. Dalej chce mieć dziewczyny, a jej nie mam. Każde niepowodzenie to ekstremalne doły, załamania i najlepiej chęć zabicia się. Widziałem dzisiaj parę, dziewczyna siedziała chłopakowi na kolanach. Uśmiechali się, byli szczęśliwi, zadowoleni. Nie mogłem na to patrzeć. Tak im zazdrościłem. Tak źle poczułem się przez to. Chciałem umrzeć w tamtej chwili. Ja tego nie doświadcze. Byłem, jestem i będę sam. Czyli zdechnę, bo w końcu nie wytrzymam tego. To jest za dużo dla mnie. Mam już dość. Nie chce być sam, ale i tak nie będę miał dziewczyny. Mam dość życia. Maksymalnie wytrzymam jeszcze 3 lata i 2 miesiące w samotności. Potem na pewno zabije sie, jak nie wcześniej. Nikt mnie nie chce, bo kto by mnie chciał. Jestem *******. Skończyłem chodzić do psycholog, bo mam zacząć chodzić do psychoterapeutki. Chodze do psychiatry i biore leki, **** dają. Mam ***** dość ludzi, którzy są w związku i są szczęśliwi. Ja nigdy tego nie doświadcze. Życie mnie *****. Nie podołam i nie sprostam. W końcu odejdę z tego świata, bo mam już tego dość. Musze uciec od ludzi. Koniec tego, bo i tak nikt nie przeczyta.
Użytkownik Willow47 edytował ten post 10 październik 2018 - 21:42
przekleństwa