Moje kontakty z obcymi ludźmi w 90% to sprawy nazwijmy je oficjalno- urzędowe, a i tak zazwyczaj odbywają się według wypracowanego schematu.
Czuję czasem lekki stresik przed nimi. Nie jestem nastawiony do nowych ludzi bo nie mam w założeniu ich poznawać tzn.poszerzać grona znajomych. Czasem jakieś zdarzenie zmieni mój neutralny stosunek do ludzi na negatywny , ale potem to z czasem się wyrównuje.
Najczęściej jednak poznaję ludzi niejako z poręczenia starych znajomych. Ogólnie jeżeli kontakt jest oficjalny to wymianę informacji mam ogólną w dwóch kierunkach. Potem prywatny to rodzina i przyjaciel, czasem bliżsi koledzy. Emocjonalny to już wewnątrz siebie i czasem podczas rozmów z synem.
Czyli podsumowując nie jestem z góry nastawiony, ale raczej mam zbudowane wokół przestrzenie, przez które wpuszczam co raz bliżej siebie zaufane osoby. Hmm. Czyli może trochę zasada ograniczonego zaufania.
CHAD- ...i wszystko jasne...?
Jeżeli uważasz, że określają kogoś 3 lub 4 litery to znaczy, że ?
//////////////////////////////
Pożyję ile się da, a jak się nie da to też to jakoś przeżyję.